Witajcie!
Obowiązki domowe i praca wciągnęły mnie tak mocno w tym tygodniu, że dopiero dziś mogę skrobnąć post.
Ten koń jest z nami już wiele ładnych lat, ale jeszcze nie było okazji pokazać go tak na prawdę. Ten urokliwy mold łatwo przeoczyć w natłoku wielu piękności wśród modeli koni. Mi, przez uwielbienie arabów i wyjątkowo sympatyczne spojrzenie tego konia, zawsze się on podobał. I jest to jeden z najdłużej mieszkających u nas koni Breyer.
Breyer Traditional Princess Of Arabia Limited Edition, (905 ) , Aug -Dec 1995
red roan ? or rose grey (going to chesnut)
Sculpted by: Chris Hess " Black Stallion " Introduced : 1981
MOLD I STYL RZEŹBY
Princess of Arabia to ogier księżniczki arabskiej z Edycji Limitowanej, a produkowany jedynie od sierpnia do grudnia 1995 roku ( w pierwszej połowie tego samego roku produkowany był model w innej masci o tym samym numerze i nazwie). Mold jest autorstwa Chrissa Hessa i ma typowy dla koni autora styl rzeźby. O tym stylu pisałam już "milion" razy, więc się nie będę powtarzać. Napiszę tylko, że cenię tego autora i szanuję też wpływ na jego rzeźby czasów, warunków w jakich tworzył. A fakt, że mamy pokaźne stadko koni Hessa chyba nikogo już nie dziwi.
SYLWETKA I POZA KONIA
Princess Of Arabia to jeden z tych koni, które albo człowieka nie ruszają, albo przeciwnie -potrafi "kupić człowieka" swoim urokiem.
Patrząc na jedno zdjęcie tego konia, wśród fot wielu modeli, łatwo można by było przewinąć je do kolejnego modelu, szukając końskich doskonałości.
Jednak urok tego konia nie tkwi w doskonałej anatomii, czy rzeźbie, typie konia, choć trzeba zaznaczyć, że koń jest zdecydowanie dobry, w klasycznym typie arabskim, bez jaszczurowatych proporcji, ale w jego uroku i w nietypowej pozie. Niestety tę pozę nie łatwo jest docenić na zdjęciach. O ile urodę większości koni staramy się porównać patrząc na nie z boku, o tyle Książe Arabii zyskuje gdy oglądamy ją pod różnymi kątami, szczególnie mniej lub bardziej od przodu. Dopiero wtedy widać zaskakujące przegięcie na bok głowy z całą szyją konia.
Koń zdaje się zakręcać o czym świadczy też prowadzenie do wewnątrz prawej przedniej nogi. A wchodząc w łuk wymownie podkreśla to zgięciem całej szyi i głowy aż po czubki uszu! A ciało harmonijnie podąża za prowadzącą resztą. Koń przez to wygląda niesamowicie żywo i od razu kojarzy się z tańczącymi, pełnymi temperamentu, może czasem szarpiącymi się końmi arabskimi.
Na jego widok przypomina mi się jeden z moich ukochanych wierszy, na których się wychowałam:
"Biały koń w rabat"
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska (1891-1945)
Kochejlanie z sułtańskiego orszaku,
Arabczyku, marzenie Kossaków,
Z wiotką grzywą i z natchnieniem w oku!
Rozwichrzony, jak fala wezbrany,
Kipisz, mącąc twoich kształtów plany,
Pod czaprakiem, co cię w przepych okuł.
Cień twój tańczy, szafirowa struga,
A namiętność w twoich nozdrzach mruga,
Błyskasz sierści palącym się mlekiem…
— I tak dumnie, prychając dokoła,
I chwast grzywy odrzucając z czoła,
Nosisz godność niebycia człowiekiem!
Pochwalony, kochany do syta,
Wznosisz w górę, wyciągasz kopyto
Jak wyniosłą dłoń do pocałunku…
Stwórco! — patrząc na formę tak czystą,
Już cię wielbię, gorący artysto,
Już kwituję z naszych rozrachunków…
- Rabat, kwiecień 1934
Niestety zdjęcia nie oddają ekspresji jaką widać na żywo. Na fotach to nie wygląda tak żywo jak przy oglądaniu konia z każdej strony w realu, jak to bywa z wieloma modelami. A w pogoni za nowszymi, moldami, łatwo przeoczyć wiele ciekawych koni. Przy ty koniu wydaje mi się też niepotrzebne drobiazgowe analizowanie budowy- koń jest jakby z pogranicza świata realnego i kwintensencji sylwetki konia z snów, czy marzeń. I tu jest jego piękno.
MAŚĆ
Maść konia na portalach identyfikacji modeli opisywany jest jako "red roan" czyli kasztanowato-dereszowaty. Ale zważywszy na dość częste błędy owych portali, zwłaszcza przy starszych modelach z mniej typowymi maściami, im dłużej patrzę na tego konia tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że zdecydowanie jest to jednak różowo siwa maść, czyli siwek wychodzący z kasztana, ( podobny do lusitano stallion Breyer), zakładając, że jest to bardzo jednolite siwienie, bez jabłkowitości. Przemawia za tym brak jakichkolwiek brązowych przyciemnień na pysku ( najczęściej obejmujących całą głowę, rzadziej same okolice nosa, niekiedy bywa głównie małe brązowe przyciemnienie nad chrapami jak u tego mustanga. albo choćby brązowy kwiatek na czole), czy dość nieregularne przyciemnienia nóg ( deresze zazwyczaj dolne części nóg maja bardziej jednolite -ciemne, szczególnie w przednich częściach nadpęć).
Samo wykonanie maści owszem przywołuje na myśl deresze Breyera, wykonane podobną metodą. Cieniowanie ciała konia wykonano poprzez wykonanie aerografem maciupeńkich plamek, jakby mieszanki ciemnej i jasnej sierści- co jakby nie patrzeć jak najbardziej także pasuje do siwiejącego konia.
Oczywiście w wykończeniu zwraca uwagę cieniowane aerografem oczy, lekkie cienie pyska, czy kopyta. Koń był wykonany w 1995 roku, co mocno tłumaczy sytuację. Szkoda szczególnie kwestii oczu i pyska, bo dobrze pomalowane zrobiłyby wiele dobrego dla tego konia i jego uroku. Mi zawsze brakowało czasu na poprawki oczu- a przy minimalnym nakładzie pracy byłaby wielka poprawa. Ale zwraca uwagę ładnie pomalowane ciałko i piękny, ciepły odcień brązów.
A za najważniejszą zaletę tej maści na tym moldzie uważam, wizualne wygładzenie modu ( jak na konie tego artysty jest tu jest zadziwiająco mało niedoskonałości powierzchni ) i skierowaniem uwagi zamiast na szczegóły, to na ogólna harmonię sylwetki i urodę konia.
OGÓLNIE
Bardzo lubię ten mold konia od "zawsze". Ciężko jest go nie lubić. A na żywo, jak pisałam, koń prezentuje się zupełnie inaczej. Niektóre mozolnie wyrzeźbione konie nie maja tyle życia w sobie, jakby "charakteru". Pozę tego konie można doskonale wkomponować w "ożywione" kreacje użytkowe np. w stajni, czy z jeźdźcem, w terenie itp.
*************
Mi zawsze marzyło się przemodelowanie kilku detali, a szczególnie końcówki ogona tego ogiera, co by zrobiło wielka różnicę w ogólnym wrażeniu. Ewentualnie myślałam tez o zrobieniu moherowego włosia. Tylko, że koni na przerobienie czeka u mnie sporo, nieskończona rzeźba fryza do tego, malowanie... I wciąż czasu brak, a perspektywa większej ilości czasu na tworzenie nie jest różowa, przez najbliższe lata. Kilka dobrych lat,
Przez to stanęłam przed bardzo trudną decyzja sprzedaży sporej części z naszych koni, co już zaczęłam sukcesywnie realizować przez allegro. Obiecałam sobie już dawno, że sprzedam i tego konia i jeszcze innego tradka. Było łatwo mi tak myśleć, do puki konia nie wzięłam ponownie w łapki. I drań znowu mnie oczarował ! Miałam mu tylko obfocić, opisać i pokazać go tutaj "na odchodne", przed planowanym jutrzejszym wystawieniem go na aukcję.,. A tymczasem teraz nie wiem czy będę umiała go wystawić na sprzedaż. Jest to jeden z tych koni do kochania, które przyciągają człowieka w irracjonalny sposób. Kurcze mam miękkie serducho i ciężko jest mi podjąć ostateczną decyzję o losie konia.
( A z drugiej strony ważne jest, że miejsca na półkach totalnie brak, bez zmiany mieszkania nie będzie lepiej, a do tego coś sprzedawać muszę, bo obecnie jestem bez pracy, sama wychowuję synka i jeszcze w pensjonacie koń czeka... Nie wiem czy ktoś zrozumie co czuję w zestawieniu z przywiązaniem do modeli ehhh "Niech mnie ktoś przytuli !" ) .
PS. Na aukcjach już wylądował mój podwójny Chips Peter Stone którego sprowadziłam kiedys z za granicy, pod planowaną przeróbkę. Ale i on chyba nie doczeka przeróbki, bo i za piękną ma maść by ją niszczyć. I coś tam jeszcze jest z nowości. A dziś zrobiłam dużą sesję kolejnych koni w kolekcji i tych wyznaczonych na aukcje - od jutra zacznę je dodawać.
Generalnie trochę "struta" teraz jestem, zmęczona przez to. Bo mam z jednej zaciesz, że coś w końcu idzie u mnie do przodu, po mej myśli, ale z drugiej strony serce mi się kroi, za wieloma z koników. Osładza ból to, że konikami teraz choć inni mogą się nacieszyć, miłe słowa i radość nowych właścicieli. Może tak miało być. Może czas bym pomogła i innym Zakonikować Ich Świat,
Pozdrawiam !!!
Widzę że wystawiłaś go już na aukcji. Miejmy nadzieję że uda mi się ją wygrać bo konik jest naprawdę śliczny. Rozumiem że jest ci trudno w związku ze sprzedażą części kolekcji ale może kiedyś jak już będziesz mogła, uda ci się kupić takie same modele :)
OdpowiedzUsuńZmieniając temat mogę wiedzieć jakiego tradka jeszcze będziesz sprzedawać?
Pozdrawiam
Sara
Sara ! Dziękuję za miłe słowa !
UsuńPół nocy nie spałam i myślałam nad nim. Doszłam do wniosku, ze nie mam po prostu wyjścia. Konia jakoś muszę przewieźć do bliższej stajni, boks, mieszkanie i przedszkole opłacić, do tego żyć jeszcze, malca nakarmić, ubrać. A stałej pracy nie mam. Więc zrobiłam aukcję Księcia i będę chyba płakać za nim, ale muszę.
http://allegro.pl/kon-arabski-breyer-traditional-princess-limitowany-i6537961835.html
Dziś poszły na aukcje też dwa źrebolki Breyer classic. A drugim planowanym tradkiem miał być źrebak stock - Breyer Traditional Watchful foal ( 700,593 ) limitowany do 18,000 sztuk zrobionych tylko dla amerykańskiej sieci sklepów Toys 'R' Us in 1993 pale smoke grey , ale wziąz walczę z sobą w jego temacie, to mój technicznie pierwszy Breyer.
http://3.bp.blogspot.com/-qlLDIHA9Dyg/V7A9D2BVTKI/AAAAAAAAKGM/IBytJPKvs7YB7nWjo4RRkywD9994kcz5QCK4B/s1600/100_4536%2Bkopia.jpg
Jednak są chwile w życiu, że trzeba chwycić byka za rogi i już. Masz rację, że za jakiś czas mogę kupić takie same konie. Choć to jest pocieszające, nawet mocno. Życzę powodzenia w aukcji.
Pozdrawiam cieplutko !!!!
I jestem nadal oczarowana Twoim stadkiem
P.S. Niedługo będzie konkurs fotograficzny, ale nie Photo Show :)
Ooo konkurs, super wezmę udział :)
UsuńA moje stadko powiększyło się ostatnio o ekspresyjnego,siwiejącego z kasztana lusitano na którego zdecydowałam się dzięki Twojemu opisowi. I jestem nim zachwycona!
Tak będzie. Prawdopodobnie w tym miesiącu- jak uda się zorganizować dobre zaplecze techniczne.
UsuńAle będzie miec inną formę niż Photo Show na na razie nie zdradzę jaką :)
Myślę,że za tydzień dwa napiszę oficjalny post z pierwszymi informacjami.
Lusitano na moldzie Esprit bardzo Ci gratuluję! To wspaniały koń i nie dziwię się,że jesteś zachwycona !
Ja na początku tycio żałowałam, że jednak nie zdobyłam pierwszego Esprita. Ale z czasem bardzo doceniłam piękną maść lusitano i ostatecznie przedkładam go nad Esprita. Mold za pozę , ekspresję, za to jak wygląda na półce- kocham.
Pozdrawiam Saro :)
Ajajaj, jak on mi się podoba! Jeden z nielicznych koni Hessa, który jest na mojej chciejliście od baardzo dawna. Przydałoby mu się pewnie przemalowanie, ze względu na 'martwe' ślepka, ale i bez tego ma w sobie ogrom uroku!
OdpowiedzUsuńCieszę się,że tak się podoba. Ja jak pisałam zawsze go chciałam mieć i z czasem przerobić. Poprawienie oczek to kwestia uwagi i ze 20 minut. Ważne, że cała maść poza tym jest piękna i koń jest gotowy do stanięcia na półkę.
UsuńJestemnikko na pewno bym nie sprzedała tego konia, gdyby nie sytuacja i fakt, że kolekcja totalnie mi się nie mieści w domu ( a zanim wymienię dom trochę to potrwa). Tym bardziej, że z ta maścią ogier, wygląda niesamowicie na półce z arabami :)
Mi on ie podoba pod kątem typu. Jak pojechałam pierwszy raz do Janowa Podlaskiego żywe araby zadziwiły mnie swoją namacalnością- mocniejszymi ciałkami, szerszymi kłodami, większymi głowami i proporcjami w krótszych liniach niz to do czego przyzwyczaiły mnie zdjęcia. Np. u Salome AR Eberl, choć jest piękna, to w ogóle nie czuje tej realnej arabskości. Podobnie Pan Jaszczur jest mniej typowo arabski niż ten koń i inne araby Hessa.
Pozdrawiam :)