Absolutnie kocham tego konia !!!
Przez lata udało mi się uodpornić, a nawet pozbyć wielu moich porcelanowych koni. Wyjątkowo padłam ofiarą niedawwno opisywanych maluszków kucy szetlandzkich.
Natomiast ten koń jest moim absolutnym numerem jeden wśród porcelanowych koni, choć mam już go ... dokładnie 24 lata ! I nie przestaję go uwielbiać !
PORCELANOWY PAN KRZYWO-KOŃ
( a w sumie to zdecydowanie pani, ale co tam :p )
The horse made of porcelain. I bought this horse it in 1992 in Berlin, Germany (selected from the many good models of horses china, in a similar style sculptures). There is no signature, marking the manufacturer. Similar to little bits horses, the base has a length of 15 cm.
Przyjechał ze mną z Berlina w wakacje 1998 roku, gdy miałam 10 lat...
Pokazywałam już go kiedyś na jednej paskudnej focie. A niedawno wyciągnęłam z kartonu, w jakim była tez opisana dzisiaj nietypowa amazonka fantazy, także tego koniowatego. Więc i on doczekał się sesji :)
Ma nietypową, bardzo ekspresyjną pozę z mocno rozstawionymi nogami, za co go uwielbiam. Nie przeszkadza mi u niego zbytnie przerysowanie i przegięcie nóg. Ma piękny łepek i ciałko. Być może na zdjęciu jego proporcje nóg wyglądają średnio właśnie przez mocne rozstawienie nóg - ale na żywo to absolutna bomba !
Nie ma żadnych oznaczeń firmowych. Ma tylko naklejkę z jakimś numerem - ale podejrzewam, że to ówczesne kody sklepowe. Ma około 15 cm długosci, sam koń jest zbliżony lub nieco większy niż konie Little Bits, czy konie Breyer Resin z lini Breeds.
Pamiętam jak dziś oszołomienie ówczesną berlińską rzeczywistością i niedużą, pachnącą kwiaciarenką obstawioną kwiatami a między nimi kilkunastoma wzorami białych, porcelanowych koni w jednej skali ( były jeszcze maluszki stojące dęba, z których przygarnęłam parkę, ale to pominę, ponieważ niesamowite wrażenie robiły te większe konie) i stylu wykonania , a z wieloma fantastycznymi pozami. Wybrałam go bez jakichkolwiek wątpliwości, z pośród tych koni.
Przeżył ze mną wiele przeprowadzek, mieszkał w wielu miejscach.
Raz pod moją nieobecnośc zaginłął. Tak się wściekłam ( o co nie łatwo, normalnie para z uszu i siwy dym ), że szybko znalazłam "zbrodniarza" a koń powrócił do mnie !
Zastanawiające jest to, że sprawca też wybrał akurat jego z całego mego ówczesnego stada koni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj. Dzięki, że czytasz moje posty.
Niedawno znalazłam i usunełam kilka komentarzy nie zwiazanych z treścią reklamujacych jakieś dziwne rzeczy, prawdopodobnie z jakiegoś robota. Więc teraz wstawiane komentarze będą sprawdzane. Pozdrawiam :)