17.02.2013

Breyer Traditional Zenyatta 1478 Thoroghbred



Czyli romans gorzkiej czekolady z jabłkami :)
Parę dni temu wspomniałam, z Wielkiej Brytanii  Kira przyjechała, z kolejnym koniem. Wielokrotnie zastanawiałam się nad tym moldem, ale skutecznie odstraszały mnie za wąskie nadpęcia i przerysowanie sylwetki . Pomyślałam, że kiedyś ściągnę jakiś używany egzemplarz, lub nawet uszkodzone  „body” na przeróbkę. Jednak zdarzyła się całkiem kusząca okazja, do zakupu zupełnie nowej sztuki, do tego w moim ulubionym, dla moldu,  malowaniu (obok maści jeleniej z metalicznym połyskiem) Na żywo klacz w pierwszej chwili nie wywołała we mnie jakichś niezwykłych emocji, aby potem każdego dnia urzekać mnie  co raz mocniej. Nie mogę oderwać od niej wzroku ! Przeszła moje oczekiwania, a do tego oczarowały mnie jej: dobra  anatomia- lepsza niż sądziłam po fotach; elegancka uroda, niesamowity wdzięk i bogata w detale rzeźba. A do tego jej piękna ciemnogniada maść o niesamowicie wspaniałym odcieniu i wzorze … jakby gorzka czekolada romansowała z jabłkami .
  
Breyer Traditional Zenyatta 1478  Thoroghbred Produkowana od 2010 roku "ZEN"





Model jest portretem  folblutki Zenyatta (Street Cry-Vertigineux), która zapisała się w światowej historii wyścigów konnych wygrywając Breeders’ Cup Classic-  jako pierwsza klacz w historii tego wyścigu .  Ta „super klacz” zwycięzyła  łącznie w  19 wyścigach i została wybrana Koniem Roku 2010   Łącznie wygrała ponad 7 milionów dolarów, choć była kupiona za ledwie 60 tysięcy.
Obecnie rozpoczęła karierę hodowlaną dając pierwszego ogierka (Breyer niedawno wprowadził model ogierka Zenyatty -na bazie formy tej samej co Heartbreaker). 
Zenyatta jest uznawana jest z najlepsza klacz w historii wyścigów. Uwielbiana jest przez rzesze fanów, także za swoją zalotną, zabawną i przyjazną naturę. W necie można znaleźć masę informacji, zdjęć, jej stronę , oraz foty jej pomnika. Kilka fot Zenyatt'y:
Pod dzokejem ,       kłusik,          pasąca się ,       pomnik Zen  
Trzeba przyznać, patrząc na sylwetkę i odwzorowane malowanie, ale i na równie zalotne i przyjazne spojrzenie samego modelu, jak i żywej Zenyatty, że jest to w sumie bardzo udany portret.




Model powstał na bazie chyba najlepszego moldu Kitty Canterell dla firmy Breyer- Lonesome Glory   , dodany do produkcji w  roku 2000. Kitty jest autorką wielu niezwykłych moldów dla firmy Stone Model Horses, oraz innych dla Breyer:  Hackney Pony, Henry fiord, Spiryt. Choć wiele koni Kitty ma nie najlepsze proporcje (najczęściej za długie nogi, szyje ) i pewne przerysowanie, to jednak nie można odmówić im wyjątkowego uroku i trudnej do nazwania niesamowitości, niezwykłego artyzmu. Tak jest i z tym moldem. Przy czym cały koń, jak  folbluty w kondycji wyścigowej, jest "kanciato-kostropaty" , co na pewno nie każdemu przypadnie do gustu. Sprowadzając model obawiałam się przesadnej karykaturalności sylwetki konia. Jednak na żywo wszystko jest jak najbardziej w porządku (albo coś jest nie tak z moimi gałkami ocznymi :) )- zwyczajnie kiepska perspektywa wielu domowych zdjęć dodatkowo wyostrza kontury moldu, Sylwetka konia na żywo, wygląda o niebo lepiej i łagodniej, bardziej harmonijnie. I ma w sobie to coś, że aż ciężko jest oderwać oczy !


Koń jest troszeczkę za długonogi i długoszyi, nawet jak na młodego konia pełnej krwii angielskiej, w kondycji wyścigowej. W oczy też rzucają się bardzo ostre rysy głowy i ciała. Największym, dla mnie,  minusem moldu są zdecydowanie za cienkie nadpęcia (szczególnie lewej przedniej) i  nieco za drobne kopytka. Kopytka od spodu są płaskie, bez strzałek  co przeszkadza szczególnie na przedniej, uniesionej nodze 
(minimalny zarys czegoś tam jest- ale daleko mu do podwozia koni np. Eberl). Całe nogi mogłyby być nieco mocniejsze. Minimalnie zgrzyta coś w rejonie konturów lewego podudzia. Przerysowaniem w tym wypadku nazywam  bardzo ostre kontury całej sylwetki, a przede wszystkim rejonu pyska i rozszerzonych nozdrzy.  Może to szczególnie  drażnić gdy patrzymy, po skosie od przodu, na prawą stronę konia (widać wtedy bardzo długi nos i nozdrza). W tym ujęciu jest najbardziej widoczna lekka asymetria chrap. 

Czyli do ogólnych rysów sylwetki i kilku wymienionych rzeczy można mieć sporo zastrzeźeń. Natomiast do detali rzeźby zarysów partii mięśniowych i ścięgien w zasadzie nie będę się czepiać. Jest całkiem dobrze. Model wręcz trzeba wyróżnić za  rzeźbę bardzo bogatą w tego typu detale. Grzywa i ogon, rzetelnie wyrzeźbione,  podkreślają typ sylwetki konia.


Szkoda tylko, że  przy tak fajnych detalach gdzieniegdzie widzimy miejsca które przydałoby się nieco lepiej wyszlifować (rejon chrap i nosa, ale i średnio wykończone firmowe szlify łączeń).


Poza Zen jest bardzo prosta, naturalna i jednocześnie wyjątkowo ciekawa. Można by się tu spierać, czy są to pierwsze takty leniwego kłusa, czy jednak caplowanie przy którym zdecydowanie obstawałam do puki nie miałam modelu  w łapkach ( caplowanie: pod siodłem, to podkłusowywanie występujące najcześciej  u koni młodych, albo nerwowych, czy bez dobrej równowagi, a czasem ze słabym umięśnieniem grzbietu- szukajacych sposobu na odciążenie go). Teraz gdy patrzę na bardzo przyjazne oczy klaczy i spora łagodność i jakby lekkość  ruchu mam spore wątpliwości. Więc myślę, że wszystko zależy od sposobu ustawienia Zen. Np. na dioramie, pod człowiekiem z napiętą sylwetką i wodzami klacz wyglądałby raczej jak caplujaca, a na padoku- jak rozpoczynająca kłus).
Tu dodam od razu informację, że klacz jest wyjątkowo ciekawa dioramową- modelką. Można znaleźć w sieci masę zdjęć tego moldu na dioramach z jeźdźcami .


Zen choć drobna, to jest zdecydowanie wysokim folblutem.. Klacz ma około 26 cm wysokości, a w kłębie ok 17,5 cm . Jest nieco wyższa np. niż Ravel, a niższa od Salinero. Amazonka  Classic przy niej  wygląda jak młoda dziewczyna, albo  dżokej. 




Malowanie Zen bardzo mi się podoba i przekonało mnie do zakupu. Choć posiadam już całkiem spore stadko Breyerowych modeli koni, w tym parę ciemnych gniadoszy to jednak odcień maści Zen jest całkiem niepowtarzalny, za co należą się Brawa firmie. Jakby tego było mało klacz jak jej prawdziwa Zenyatta ma namalowane delikatne jabłuszka na ciele (prawdziwa Zenyatta z widocznymi jabłuszkami -padokowa czekoledka z jabłkami ). Trzeba się dość dobrze przyjrzeć, aby je dostrzec, co jest jak najbardziej  zaletą. Bo i u żywej Zenyatty, czy innych koni w ciemno umarszczonych koni z jabłkowitością, jabłka  nie są zbyt mocno widoczne. 


Zen jest właścicielką drugich, po Ravelu, najlepiej pomalowanych kopyt  z moich model koni Breyer.  Wisienką na torcie są bardzo fajne nakrapiane pęciny i koronki, oraz "twarzowa" odmiana na głowie klaczy.




Fota w świetle dziennym bez lampy.

Podsumowując Zen jest o niebo śliczniejsza na żywo. Choć dla mnie  przegrywa z takimi końmi jak Toto resin, Salinero, Ideal, Ravel, Sunny WG, Walentyna z młodym, czy z Cigarem, a nawet Cześkiem  i Larrym- to nie mogę oprzeć się jej urokowi i musze przyznać, że jest jednym z najlepszych moich koni. Gdybym się nie przekonała,  na własne oczy, 
jak piękna jest Zen, - ciężko byłoby mi w to  uwierzyć. Choć nie było efektu wow,gdy otworzyłam kartonik, to im dłużej ją oglądam, tym bardziej nie mogę wyjść z podziwu i nacieszyć się. Jej wdzięk, jak u koników Stone chips jest niezwykły i trudny do opisania.
( A moje foty to porażka wzgledem tego co widzę. Czekam niecierpliwie na lesze  swiatło i eksperymentuję w tej kwestii) \
Ach Zen, Zen...
----
Pozdrawiam

7 komentarzy:

  1. Mnie ten mold zawsze wydawała się taki "kanciasty" i był daleko na mojej wishliście. Ale jak zobaczyłam te jabłuszka na zdjęciu Zenyatty Rose na forum to przepadłam. A teraz czekam na tę klaczkę. Po Twoim poście jeszcze bardziej niecierpliwie :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też te jabłuszka przyciągnęły :) A ja czekam na Twoje foty i opis :)

      Usuń
  2. Zen przecudowna, na pewno ją kupię w przyszłości ;)
    Mogłabym prosić o fotkę jej i Kiry, przy okazji następnej notki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba. Niebawem dodam fotkę Zen obok Kiry :)

      Usuń
  3. Powiem Ci, że nigdy mnie ten mold nie zachwycał (noo, może kiedyś jak miałam z 7 lat i dopiero co poznałam Breyer'a) i raczej nie myślałam nad tym, żeby go kupić. Ale dopiero oglądając Twoje zdjęcia, zorientowałam się, że ten mold ma w sobie więcej uroku niż do tej pory sądziłam. Strasznie spodobała mi się jego, że tak to ujmę, postura i ta lekkość, te fajne, długie nogale czy wreszcie ogon i grzywa, które jeszcze tę lekkość modelu podkreślają. Nie ma co, coś w sobie ma ta Zenyatta. ;) Tylko ta głowa gdzieniegdzie drażni, jeśli chodzi o detale, chyba najbardziej nozdrza. Nie sądzisz, że oczy są osadzone zbyt blisko uszu? Albo może tak się tylko wydaje, bo cała głowa jest dość długa?

    Aha, mam taką małą prośbę. Skoro opisujesz co jakiś czas swoje modele, to czy mogłabyś też wspomnieć o swoim Black Stallionie, jego wadach i zaletach? Bo mam wielką chrapkę na nowego Shameless'a i jestem ciekawa, czy mold nadrabia lekką niepoprawność rzeźby swoim osobistym urokiem, a raczej po samych zdjęciach tego nie określę. ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie ten mold był także dosyć daleko na chciejliście. Mold Lenosome Glory w metaliczno-jeleniej wersji malowania robił za achałtekińca. Do ideału daleko, ale całkiem dobrze wygladała ta lekkość względem nadanej rasy. Sama myślałam kiedyś , aby kupić ten mold na przeróbkę (mocną) na indyjskiego konia Marwari- na szczęście pojawił się w tym roku mold Marwari dłuta Eberl, więc przyjechała do mnie Zen.
      Oczy względem uszu w sumie na żywca wyglądają naturalnie. Długość głowy faktycznie powoduje takie wrażenie. Za to mogłyby być bliżej ganaszy - widać na ostatniej mojej focie, że jest tam pewien zgrzyt.

      Zrobię post o Black Stallion, jak uporam się z postami o nowościach i zaległym, obiecywanym Leonardo Collection. Proszę o trochę cierpliwości- niestety mam bardzo mało czasu na pisanie.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Capricorn przeliczyła, że Zen jak najbardziej pasuje wzrostem do swojej skali . Dało mi to nieźle do myślenia z skalą Zen i nie tylko. Początkowo w mojej notce napisałam, że Zen jest przerośnięta, podobnie kiedyś napisałam o Cześku - porównując te konie na oko do mojego stadka traditionali. A tu Zonk- wyliczenia pokazują co innego. A jak teraz szacuję wychodzi na to, że wiele moich modeli jest przymała względem skali. Zen miałaby około 162 cm, Czesiek około 153 cm, Ravel niestety jest dość niskim koniem sportowym- ma minimalnie więcej od Cześka, pewnie niecałe 160 cm. Za to Salinero już jest wyższy prawdopodobnie przekroczyłby granicę 170 cm. Walentyna, Arabek Black Stallion, Sunny, Iron Metal i Misiek są zdecydowanie mniejsze. Poprawiłam w moim poście tekst, aby nikogo nie wprowadzać w błąd. Pozdrawiam Link do postu Capricorn o Zen, na jej blogu
    http://capricornmeadow.blogspot.com/2013/02/breyer-traditional-zenyatta-nr-1478.html?showComment=1362401290350#c8251293307525750376

    A sama Zen mieszka już ze mną jakiś czas- a moje emocje względem niej nie opadły. Przeciwnie, co raz bardziej ją lubię i doceniam. Ma kobyła w sobie niesamowitą dumę i spojrzenie, jakby doskonale wiedziała jaka jest niezwykła, bystra i piękna. po prostu Zen :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj. Dzięki, że czytasz moje posty.
Niedawno znalazłam i usunełam kilka komentarzy nie zwiazanych z treścią reklamujacych jakieś dziwne rzeczy, prawdopodobnie z jakiegoś robota. Więc teraz wstawiane komentarze będą sprawdzane. Pozdrawiam :)