30.08.2013

Derka padokowa, przeciwdecszczowa- Breyer Traditional WeatherBeeta Taka Freestyle Blanket 2800

Sezon jeździecki w pełni. Zawodów i pokazów hodowlanych jest naprawdę wiele. Pogoda także zachęca do częstszych odwiedzin różnych stadnin i podziwiania koni. I nam, mimo obowiązków  doglądania naszego stada, udało się pojechać w parę końskich miejsc.
Podjęliśmy kolejne decyzje w sprawie włączenia konkretnych koni do stada, a  w niektórych wypadkach prawdopodobnie też o sprzedaży. Zainwestowaliśmy sporo środków w sprzęt, infrastrukturę i ogrodzenie pastwisk, oraz ogólną poprawę „dobrostanu” koni w DH Stable. Wszak trzeba się liczyć z tym, że nie sama paszą konie żyją.
Tym razem zakupiliśmy i pokażemy Wam derkę, którą staraliśmy się zdobyć już długo, ale w związku z tym, że nie jest już produkowana, udało nam się nabyć nówkę dopiero teraz.

Breyer Traditional WeatherBeeta Taka Freestyle Blanket no2800


To  jest derka padokowa, przeciwdeszczowa. Z założenia staramy się nie derkować zimą naszych koni – w końcu ich okrywa włosowa koni sprawia, że nie odczuwają one tak zimna jak ludzie i dobrze się czują w niższych temperatutrach. Zdrowie naszego stadka i Poświaty potwierdza tę teorię. Jednak przy tak licznym stadzie wręcz „musimy” mieć derę tego typu – np. dla konia który aktualnie pokasłuje (i mógłby chodzić na padoki, gdyby go dodatkowo ochroniono przed chłodem), czy jest wrażliwszy niż reszta.  A wiadomo, że w stadninie do zimy trzeba przygotować się zawczasu 

Deka jest bardzo ładnie wykrojona, tak jak trzeba. Ma profilowany kształt na grzbiecie, zaszewki z boku na zadzie, oraz zakładki materiału na łopatkach  ułatwiające koniom szaleństwa na padokach, oraz klapę na ogon. Bardzo podoba nam się ogólny kształt derki, oraz jej profilowany dolny brzeg.

Mocny, materiał „wodoodporny”,  idealny do „ciorania” na padoku, nawet dla końskich niszczycieli derek. Co tu dużo pisać –rewelacja i nie ma się czego czepić. Mocny, o odpowiedniej grubości, mocnym splocie tkaniny, oczywiście z podszyciem z innego materiału.

Sprzączki i taśmy mocujące w odpowiednich miejscach. To chyba najważniejsza sprawa. Nawet najlepsza dera z kiepskimi zapięciami w praktyce szybko ląduje pod kopytami. Zapięcia na rzepy i inne tego typu wymysły, w praktyce, mogą się sprawdzić co najwyżej na derach osuszających, ozdobnych (zakładanych na 5 minut przed/po pokazie), czy co najwyżej … na derkach dla psów (a może nawet nie).


Derka jest dość duża. Z obserwacji w innych stajniach mieliśmy wrażenie, że derka jest jeszcze większa niż w rzeczywistości i dobrze pasuje np. na Larego Diamencika. W rzeczywistości dobrze układa się ona na dużych koniach i koniach z dość długim grzbietem, a Larego owszem da się w nią wcisnąć, ale jest ona na niego ewidentnie przyciasna i za krótka na zadzie.


Okiem Dorotheah:
Ta dera marzyła mi się od lat. Ale zakup zawsze wybijałam sobie z głowy- bo w końcu sama mogę zrobić coś lepszego. Jednak przez ładnych parę lat nie udało mi się znaleźć ani odpowiednich materiałów na derę padokową ani sprzączek tego typu (sto lat temu je gdzieś widziałam, a ostatnimi czasy nie mogę ich nigdzie znaleźć, jak kojarzycie gdzie są proszę dajcie znać). W zasadzie te sprzączki to gwóźdź programu – bo są obowiązkowe w  derach stajennych czy padokowych. Wiele innych derek Breyera, nie tylko padokowych, podoba mi się pod kątem barw materiałów jednak nie mają  sprzączek jakie ma ta dera. Zapinanie na rzepy kojarzy mi się jedynie z zabawką, może by jeszcze uszło w jakiejś cienkiej derze  osuszającej itp. Natomiast dera Nevmarket, czy Rambo maja te same zapięcia, ale nieco mniej mi pasują kolorystycznie. Kiedyś były tez inne dery z tymi sprzączkami, sama mam derkę, niestety tylko z jedną sprzączką ( na brzuchu) w turkusową kratę dla źrebaka trad., pasująca tez na niektóre dorosłe konie Classic.


Z minusów. Szkoda,  że firmowe logo WeatherBeeta było słabo przylepione, odpadało i musiałam je podklejać  innym klejem. Szycie derki w kilku miejscach mogłoby być staranniejsze – np. w jednym miejscu wyjechano szyciem poza taśmę. Szkoda, że nie ma pasów na tylnie nogi, oraz zaszewki nie do końca układają się w zakładkę, raczej są na stałe rozciągnięte, przez co dera lepiej wygląda na modelach w ruchu.


Mimo wszystko dera na pierwszy rzut oka wygląda jak prawdziwa  dera, którą planowałam kupić na żywo mojej Poświacie, może dlatego tak bardzo mi się podoba.  Także była niebieska, ze  skośną wstawką w jaśniejszej barwie, z rozcięciami na łopatach, wodoodporna ( w końcu kupiłam jej inną, jeszcze lepszą, brązową, padokową derka Equilline -„na w razie czego”, z mniejszą ilością szwów).

Dera ta ma tez dodatkową regulację na klatce piersiowej , dzięki podwójnym paskom z przesuwanymi klamrami.

Nie wiem jak jest z wielkością innych derek Breyera dla dużych koni. Może są podobne wielkością? A dla przykładu podam Wam, że ta derka ma 15 cm długości wzdłuż górnej linii, mierząc oczywiście bez klapy na ogon. Koń na którego kupujemy derę powinien mieć te 14-15 cm od początku kłębu do nasady ogona, mierząc centymetrem ułożonym kształtem do łuków grzbietu. Oczywiście, jeśli model ma wyrzeźbioną grzywę na kłębie, to może to znacząco utrudnić prawidłowe dopasowanie derki.



Gdy zaczynałam kolekcjonowanie modeli starałam się nie kupować dodatków Breyera, bo często nie są one najwyższej jakości i czułam, że mogę zrobić lepsze rzeczy, a i wolałam skupić się na kupnie koni. Trochę zrobiłam swoich dodatków i jak znajdę więcej czasu, to pewnie jeszcze nie jedną rzecz zrobię. Jednak ogólnie dziś jestem jak najbardziej „na tak” także dla sprowadzania dodatków do modeli, bo
- nie mam czasu zrobić wszystkiego co mi się marzy i co mnie ucieszy.
- zrobienie porządnej rzeczy w sumie często wymaga kupna stosunkowo drogich (bo w małej ilości, często z dodatkowymi kosztami wysyłek) półproduktów, sprzączek, materiałów. A często trudno znaleźć gdziekolwiek  interesujący mnie wzór materiału. Często trzeba tez dysponować dobrymi narzędziami, maszyna do szycia itp. 
- niektóre, co lepsze dodatki dają możliwość podpatrzenia techniki wykonania, czy ogólnego kształtu itp. Jest to szczególnie przydatne przy sprzęcie w mniej znanych stylach itp.
- same dodatki, jeśli są dobrze dobrane do konkretnego modelu, mogą pomóc odświeżyć jego urodę, wyróżnić go w kolekcji, ukryć ewentualne obcierki farby, czy niedociągnięcia rzeźby i wady budowy (np. derka ukryje paskudne mięśnie na kłodzie, a ochraniacze za cienkie nadpęcia, odpowiednie ogłowie może dać wrażenie większej urody łebka, ukryć mankamenty itp. ) 
- niektóre, szczególnie derki, mogą pomóc w ochronie modelu przed obcieraniem itp.
- no i dają dużo farajdy (szczególnie wszelkim sprzętomaniakom :)), a młodszym możliwość zabawy i bliższego poznania końskiego sprzętu itp. 


Jednak trzeba bardzo rzetelnie wybierać dodatki, bo wiele rzeczy w praktyce  nie mogło by funkcjonować prawidłowo, przypomina bardziej atrapy niż miniatury. Wiele dodatków nie ma ważnych sprzączek, odpowiednich zapięć, krojów itp. 



3 komentarze:

  1. Bardzo ładna ! Też myślałam się nad kupnem derek breyera i teraz chyba się zdecyduję:3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładnie wykrojona,i pasujące do siebie kolory...Chyba się opłacało ;)pozdrawiam Hannowerka

    OdpowiedzUsuń

Witaj. Dzięki, że czytasz moje posty.
Niedawno znalazłam i usunełam kilka komentarzy nie zwiazanych z treścią reklamujacych jakieś dziwne rzeczy, prawdopodobnie z jakiegoś robota. Więc teraz wstawiane komentarze będą sprawdzane. Pozdrawiam :)