25.03.2013

Breyer Traditional TOTILAS KWPN 1438 Dressage Superstar


Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam.
Mam nadzieję, że ten Pan troszeczkę osłodzi Wasze samopoczucia. Przyjechał dzisiaj,dopiero co wyprodukowany, a  zamówiony jak tylko pojawiał się na eBayu amerykańskim (a był tam szybciej niż na oficjalnej stronie Breyerhorses.com). Wyczaiłam, że zamawiając go ze Stanów dostanę go szybciej , niż zamawiając w Europie (bo do Europejskich sklepów modele trafiają ze sporym opóźnieniem- np. MPV dostało modele w czasie takim jak ja swojego), parę złotych drożej mnie to kosztowało, ale czego się nie robi dla nowej gwiazdy swojej stajni. Czekałam na jego pojawienie się od kiedy pokazano pierwsze zdjęcie jego nieskończonej rzeźby w pracowni Brigitte Eberl.
Pam Pa pam pa pam.  PAM PA PAM PA PAM ! JUPI JE JE JE ! :

Breyer Traditional TOTILAS KWPN 1438 Dressage Superstar , "Totilas Superstar DH"


I tak jest BOOOOOSKI !  Inaczej nie potrafię napisać. Ciężko opisać moje emocje !!!


Tak jak się spodziewałam po promocyjnych i pierwszych pokazanych w sieci fotach- jest naprawdę świetny. Jest najlepszym modelem koni , czy jakąkolwiek figura koni w mojej kolekcji. Zdecydowanie w moich oczach bije nawet Ideala i detronizuje Salinero. Jak dla mnie jest najlepszym koniem Breyera (bije nawet Alborozzo, czy figury Breyer Gallery).


Model jest portretem wspaniałego dresażowego ogiera Totilas. Z tym, że jest to już druga figura Totilasa, także dłuta Brigitte Eberl i także firmy Breyer. Tyle, że ta jest w skali Traditional (poprzednia  jest mniejsza , wykonana z żywicy, z nieodczepianą podstawką – opis i foty małego Toto jest we wcześniejszych moich postach).

Model jest  tak świetny, że ciężko czegokolwiek się u niego czepiać. Generalnie jest super. Koń jest wspaniałej urody (czym bije na głowę Salinero), w doskonałym sportowym typie , z budową do której nie ma większych zastrzeżeń. Może jak emocje opadną i opatrzę się bardziej (dziś tak naprawdę miałam niewiele czasu by się mu przyjrzeć dokładniej),  to zauważę jakieś niedociągnięcia.


Najwspanialszym atutem obok bardzo dobrego odwzorowania anatomii jest oczywiście ujeżdżeniowy kłus ogiera. Tu wspomnę, że niektórzy, zainteresowani dresażem, mają zastrzeżenia co do zaangażowania zadu i pokazowego machania przednimi nogami  Totilasa co poniekąd widać także i w rzeźbie. Jednak wydaje mi się, że można mieć zastrzeżenia jedynie do metod treningowych , a nie samego niewątpliwego talentu Totilasa i wiernego pokazania jego ruchu przez Brigitte Eberl. A mimo wspomnianej kwestii, dla mnie ten model i tak wygrywa z modelem Salinero nie tylko urodą, ale jednak i pozą – która jest dużo bardziej „luźna i elastyczna”. Zad mógłby być jeszcze aktywniejszy- ale i tak jest bardzo dobrze, bo w poączeniu z uniesionym grzbietem, dobrze widać zebranie konia ( a  u koni machających przodem, tyle, że z za mało zaangażowanym zadem grzbiet jest bardziej zapadnięty- koń jakby trzyczęściowy, zaprzeczający idei ujeżdżenia). Ale to są niuanse na zupełnie innym poziomie i chyba na inną dyskusję. Sama bym wiele dała za umiejętność takiego ujeżdzenia koni.


Wracając do modelu
 Kilka refleksji jakie mnie naszły po otworzeniu paczki.
Model wydawał się mniejszy niż przypuszczałam, a w rzeczywistości jest w kłębie zbliżony do dość wysokiego Salinero. Ale bardziej rozciągnięta sylwetka i delikatniejsza (szczuplejsza w popręgu) kłoda daje takie wrażenie mniejszego modelu. Niebawem przyjrzę się dokładniej tej kwestii.


- Najbardziej obawiałam się o zarysy kształtu lewej strony zadu (od guza kulszowego w dół). Na wielu fotach wydawał mi się za drobny, albo z jakichś względów, po prostu gorzej oświetlony. To samo nie pasuje mi u innych koni Eberl po stronie zadniej ugiętej/lub podstawionej pod kłodę nogi (u Walentyny, Sunny WG, Salinero, czy Haflingerki ).
Na żywo zad jest dobry- pasująco duży, solidny. Tylko noga pracuje tak, że wzdłuż swojej osi (od guza kulszowego do stawu skokowego) idzie nieco do środka. Takie ustawienie wydaje się jak najbardziej naturalne, ale powoduje, że zad niemal zawsze jest zaciemniony i wydaje się mniej umięśniony niż jest w rzeczywistości.


- pyszczek jest szeroki na dole co nie każdemu może się podobać. Jednak należy pamiętać, że to bardzo udany portret prawdziwego konia. Mi się to kojarzy z szerszym pyszczkiem konia luźniutko żującego kiełzno. Być może artystka korzystała z foty całego konia w munsztuku w takim momencie? Na pewno dzięki takiemu pyszczkowi modelu świetnie układają się paski miniaturowego ogłowia munsztukowego.


Model dość mocno przechyla się na jedną stronę nawet po założeniu podstawki. Oczywiście stoi stabilnie na twardych powierzchniach.


Malowanie na fotach katalogowych wydawało się niejednolicie czarne. W rzeczywistości natomiast koń jest po prostu czarny (półmatowy połysk, z ciemniejszym okiem (połysk) z jasnymi białkami. Mimo wszystko malowanie wygląda dość naturalnie i mi się podoba i nie budzi jakichkolwiek zastrzeżeń. Ale piszę to jako miłośniczka karusów (uwielbiająca nawet po prostu czarne konie). Kopyta wydają
Po otworzeniu opakowania, ku memu zadowoleniu wypadł egzemplarz magazynu „Breyer Horse Scene”. Na fotach są już tegoroczne nowości. Dziwi mnie tylko wielkie foto dresażystki , czy amazonki skokowej traditional z starymi twarzami i włosami (od tego roku twarze i włosy się zmieniają- choć numery katalogowe zostają takie same).

Można się godzinami zachwycać wspaniałą rzeźbą szyi, głowy, zmarszczek  na szyi, żył na brzuchu, czy koreczków .  Po prostu patrzcie uważnie na foty !
Dla mnie zdecydowany numer jeden. Po prostu NAJ.



I napiszę Wam, że dla Kiry Totilas też, jest zdecydowanym numerem jeden. Prawdopodobnie dzięki drobniejszej kłodzie, (mniejszy obwód popręgu), śiedziała o niebo lepiej niż na Salinero czy Ravelu, Idealu i innych. Chyba czas szukać materiał na frak ujeźdźeniowy.


Niebawem (pewnie w kwietniu) kolejne foty  :)
-----
Chyba muszę się potłumaczyć z braku nowych wpisów. Jestem ostatnio mocno zaganiana.
Niedawno moje prace oglądał pewien Vicepreside włoskiej szkoły artystycznej, owocem czego zostałam przyjęta do tej szkoły. I teraz jestem pod okiem profesjonalistów. Najbardziej cieszą mnie zajęcia z rzeźby  - rozpoczęłam swoją pierwszą płaskorzeźbę. Oczywiście konia.

Niestety mam bardzo mały limit miesięczny godzin do wykorzystania. A miesiąc rozpoczęłam rozglądaniem się na serwisie prowadzącym regularnie Photo Show modeli koni IMEHA - (zresztą zarejestrowałam kolekcję jako DH Stable, kto wie -może za jakiś czas cos tam pokażę).

Stronę IMEHA przeglądałam na przemian z innymi serwisami z fotami modeli, Artist Resin, czy Customów. Donoszę, że pojawi się pewien owoc tej szalonej sesji przeglądania setek fot.

Mam też postanowienie w związku z okazem na który czekam-planuję odświeżyć kolekcję i pozbyć się choć części moich gummipferde, bo co raz mocniej kłują mnie w oczy różnice między nimi, a poważniejszymi modelami. A i mam spory ścisk na półkach – co utrudnia podziwianie jakichkolwiek modeli. Na razie zastanawiam się , które modele pójdą na odstrzał, a które najpierw na przeróbki.

Doszły mi tez  malutkie dwie Schleichowe nowości o których napisze niebawem.
napisałam też artykuł do internetowego pisma ze strony schleich.czo.pl "Kolekcjoner" z opisem i fotami kolejnego modelu. Niebawem napiszę więcej na ten temat :)

21 komentarzy:

  1. Wielkie gratki sa chłopaka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje! Widzę, że zostałaś Naszą Forumową Testerką Nowości ;) Trzeba rezerwować miejsce na półce - nie mogę się już doczekać :D Dzięki za foty i recenzję. Pozdrawiam gorąco z mroźniej Polski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem przypadkiem jestem testerem ostatnio. Nie zawsze będę tak szybko sprowadzać modele. To raczej wyjątek, bo teraz mam zamiar niewiele kupować (pewnie Marwari, ale bez pośpiechu, Shire Collecty, może jakiś CLY, coś z chciejlisty i pewnie coś z akcesoriów), a skupić się m.in. na tworzeniu.
      Raczej wyszłam z założenia, że mniej będę myśleć o nowościach, jak już będą u mnie. A spokój to fajna sprawa. :)

      Wolałabym raczej czytać recenzje u innych, przed decyzją zakupu. Twój opis Pinc Magnum bardzo mnie zaciekawił względem moldu. I chyba go kiedyś jednak kupię , mimo niedociągnięć anatomicznych, tyle, że pewnie w innej maści. Bo może to właśnie maść nie chce mnie do niego przekonać ostatecznie :)

      Usuń
  3. Ale niespodzianka! Jak zobaczyłam Twojego posta w "Chwalipięcie" na schleichowym forum, to dosłownie szczena mi opadła! :D Wiedziałam, że jadą do Ciebie nowe modele, ale że Totilas to bym w życiu nie pomyślała. Szczęściara z Ciebie! Wielkie, ale to WIEELKIE GRATY! Toto jest po prostu cudny, po Twoich fotach już szczególnie to widać. Teraz do niego wzdycham i tylko czekam, aż będę miała okazję go nabyć. Pozdrowionka od Apache.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od początku chyba "najgłośniej" na naszych forach zachwycałam się tym moldem. A po pokazaniu pierwszych real fot z Australii, wiedziałam, że jest lepszy od Salinero i , że na pewno muszę go mieć. Kasę na niego trzymałam jeszcze od Bożego Narodzenia. :)))

      A dodam, że mieszkam teraz w takim miejscu, że znowu muszę sprowadzać modele z za granicy- więc jest mi niemal obojętne skąd przyjadą.

      Usuń
    2. No niby tak. Co prawda wiedziałam, że masz zamiar go kupić, ale chodzi o to, że po prostu nie spodziewałabym się, że tak szybko do Ciebie trafi. ;)
      Eh, i znowu tu weszłam i go oglądam... a ochota na niego rośnie, oj rośnie. :D Naprawdę wiele zyskał w moich oczach dzięki Twoim zdjęciom. Bez niego moja kolekcja się nie obejdzie, to jest już pewne.

      Usuń
    3. Aha, no i zapomniałam wspomnieć, że w tym rzędzie prezentuje się kapitalnie, jak dla mnie prezentuje się w nim jeszcze lepiej niż Ravel. :) I jeśli to nie kłopot, to ja również prosiłabym o jakieś zdjęcia porównawcze z innymi modelami (pewnie od niektórych trochę odbiega ilością detali...) oraz o zdjęcia Kiry na nim, tyle że z boku. Coraz bardziej korci mnie, żeby i swoim koniom zamówić jakiegoś jeźdźca, chociaż wcześniej postanowiłam, że będę zbierać "gołe" konie i tylko robić im kantarki. No ale cóż, trudno mi wytrwać w tym postanowieniu. ;) Ale jak na razie nic mnie nie zadowala do końca, bo to jedne ludzkie figury są dla Breyer'ów za duże, inne za małe, jeszcze inne, choć są w dobrym rozmiarze, to rażą swoimi proporcjami.

      A tak jeszcze zapomniałam wspomnieć, co jeszcze bardzo podoba mi się w tym modelu - to, że od początku do końca on rzeczywiście jest Totilasem, a nie jedynie jakimś modelem pomalowanym na jego maść, co się bardzo często u Breyer'ów zdarza. I to uznaję za jedną z jego największych zalet. Pomimo że to malowanie może nie jest jakieś świetne, to w życiu nie śmiałabym kupić tego moldu w innym malowaniu, tym bardziej, że prawdziwego Totilasa miałam okazję oglądać na kilku zawodach i budził mój podziw nawet wtedy, kiedy jeszcze nie wiedziałam, że to tak sławny koń. To, że można mieć u siebie na półce świetnie odwzorowany model jednego z najwspanialszych dresażowych koni, to jest już coś (a nie jakiegoś oszukanego przemalowańca ;) ). Pozdrawiam!

      Usuń
    4. Też jestem bardzo zadowolona, że widać tu prawdziwego Toto, a nie jakiegoś konia , który się nadał. Kiedyś nawet postanowiłam sobie kupować moldy-portrety koni, które cenie w ich w pierwszym malowaniu -na podobieństwo sportretowanego konia (Cigar, Salinero, Totilas).

      Niebawem postaram się dodać foty Toto pod Kirą.
      Z innymi końmi dresazowymi jest w następnym poście.

      Usuń
  4. Totilas jest BOSKI. Taki Zeus, najważniejszy bóg wśród koni. Jest niczym apollo na wzgórzu, majestatyczny... PIĘKNY!!!

    Gratuluję BARDZO serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Toto jest śliczny, pięknie prezentuje się Pani rzędzie (przepraszam, ale mój szacunek do Pani nie pozwala mi zwracać się inaczej). Mam nadzieję, że zdobywane doświadczenie pozwoli mi kiedyś zrozumieć te wszystkie wypisywane przez Panią mądrości (między innymi na temat anatomii, niektóre zagadnienia są dla mnie zbyt ciężkie do ogarnięcia). Ale to zawsze jakaś motywacja by się kształcić i rozwijać.
    A jeszcze coś: mogłabym prosić o zdjęcie Kiry na Toto, w widoku z boku? I jeszcze prosiłabym porównawcze z jakimś innym koniem, najlepiej Ravelem, ale nie koniecznie.
    Pozdrawiam
    cathsmodelhorses.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fotki Toto pod Kirą będą niebawem, jak się uporam ze zaległą robotą.


      A tym,ze nie wszystko rozumiesz nie przejmuj się- po prostu czytaj, a z czasem samo się ułoży w głowie. Swoją edukację o koniach zaczynałam czytając jako kilkulatka artykuły "Bonitacja koni", czy "Kwalifikacje Ogierów do zakładów Treningowych" w Koniu Polskim. Nic a nic z tego nie rozumiałam. Ale czytałam to i z czasem zaczęło mi się wiele układać w głowie !

      Usuń
  6. Jeny, jest piękny!
    Ciekawa jestem, jak wygląda w zestawieniu z Toto Classic. A gdybyś miała polecić Toto Traditional albo Classic, to który jest lepszy? Traditional :) ?
    Bo się tak zastanawiałam teraz :).
    Pozdrawiam,
    Karo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O niebo lepszy jest traditional. Lepiej odłożyć na niego. Ma więcej detali, brak stałej podstawki.
      Mały Toto jest żywiczny i jest w innym ruchu.

      Małego kupowałam wiedząc, że na pewno kupię dużego Toto. Gdybym miała wybierać- kupiłabym tylko dużego.

      Usuń
  7. Witam!
    Widziałam,że ma Pani modele z CollectY w skali 1:12.Mogłabym prosić o porównawcze zdjęcie z np.ogierem andaluzyjskim CollectY?Chodzi mi o konie.Z góry dziękuję.

    TynnaHatter
    blog:tynna-schleich.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie moje konie Collecty są małe (skala około 1:20 ciutek większa, ale pasująca do Schleich).

      Może chodziło o Safari LTD? W galerii są konie z 2 serii:
      -większe Blue Ribbon skala jak Classic
      - Winners Circle- skala zbliżna do Schleich (minimalnie mniejsze od Schleich)
      Konie widać na fotkach w galerii na stronie "Stada Modeli Koni", oraz w "PORÓWNANIA SKAL I PRAWIE CAŁA KOLEKCJA"

      Usuń
  8. Gratuluję nowego modelu. Czołowy ogier Twojej stadniny prezentuje się świetnie w dresażowym rzędzie. ;)
    Pozdrawiam serdecznie
    Watazka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję !
      Przyznam, że robiąc ten rząd mierzyłam na Ravela, przyrównywałam do Salinero, ale myślałam o Totilasie !!! Bałam się tylko czy utrafię w skalę. I się udało !
      Rząd pasuje na wszystkie konie- ale najlepiej wygląda na Toto :)

      Usuń
  9. Zapytam jeszcze, nie za luźny jest ten naczółek?
    Watazka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celowo robiłam tzw. naczółek opadający, albo profilowany. Ma się układać półłukiem w dół. Podobne, także opadające naczółki ręcznie robiłam dla Poświaty, a jeden mam w komplecie z ogłowiem Cavallo. Niektóre marki ogłowi mają jeszcze inne rozwiązanie profilowania gdzie z boku paski są proste, a profilowanie na łuk w dół jest tylko między oczami konia. To drobne detale (a jest ich dużo więcej), które widać często na poważnych zawodach.

      Usuń

Witaj. Dzięki, że czytasz moje posty.
Niedawno znalazłam i usunełam kilka komentarzy nie zwiazanych z treścią reklamujacych jakieś dziwne rzeczy, prawdopodobnie z jakiegoś robota. Więc teraz wstawiane komentarze będą sprawdzane. Pozdrawiam :)