7.03.2013

THE LEONARDO COLLECTION Kary ogier w galopie ( żywica LP10222) "Master DH"



Miałam prośbę o opisanie tego konia i w końcu znalazłam na to chwilę.

THE LEONARDO COLLECTION Kary ogier -żywica (LP10222, Lesser &Pavey Ltd) „Master DH"

Udało mi się go kupić kilka dobrych lat  temu, na ile pamiętam,  zanim nabyłam pierwszego Breyera Trad. Salinero. Jak zobaczyłam tego karego ogiera, którego dla ułatwienia nazwę Master DH- od razu zapadła decyzja zakupu. Koń jest nieco większy od największych koni Classic (  podstawa dodatkowo go powiększa i eksponuje), a mniejszy niż traditionale.


Przede wszystkim koń ma bardzo chwytająca za oko pozę – w pięknym galopie z  dość zaangażowanym zadem ,  całkiem dobrze pracującym grzbietem i dość lekkim przodem, oraz z fajnie ustawionym łebkiem.  Ta niby prosta poza, często jest kiepsko wykonana w figurkowym świecie, a jak już jest dobra, to anatomia jest słaba . Troszeczkę przeszkadza mi lewa tylna pęcina- wolałabym ją widzieć bardziej opadającą w tej fazie galopu, bo w tej formie wygląda jakby noga ledwie dotknęła ziemi. Gdy patrzymy od przodu lewa prowadząca noga delikatnie  zbliża się do środkowej linii- zawsze mnie to zastanawiało. Na pewno bardzo dobrze zgrało się to ruchem szyi i głowy na bok i delikatnie po skosie.
Za największy atut Mastera uważam przede wszystkim  połączenie tej pozy z bardzo dobrą anatomią i świetnymi detalami (pozą wygrywa Breyer Flim Flam, ale anatomie ma nieco słabszą, a detale niemal żadne). Jest to jedna z moich najlepszych pod tym względem figur.

Proporcje są bardzo dobre, do tego rewelacyjny (dla mnie !!!) typ konia. Zdecydowanie zad powinien być szerszy względem osi ciała.  Największym minusem są proporcje głowy –szczególnie, gdy patrzymy z boku, głowa w okolicy sanek powinna być ciut szersza, a pysk i dolna warga mniejsze.
Ogólnie  łepek ma wiele uroku, a od kiedy konisko śmiga w czarnym , skórzanym kantarze, głowa  wygląda dużo atrakcyjniej.


 Nogi pod kątem poprawności kształtu, z każdej strony, są niemalże rewelacyjne . Są to jedne z najwspanialszych nóżek w mej kolekcji , równie dobre jak u niektórych moldów Eberl, przy chyba jeszcze większej ilości detali.  Podobnie ma się, rzecz z zarysami całego ciała i detali partii mięśniowych, ścięgien. Nie ma za mocno czego się czepiać- a jest co podziwiać.


Widać bardzo bogatą rzeźbę całej powierzchni ciała i przepięknie pokazane  żyły na brzuchu i nogach – w czym na pewno prowadzi w mej kolekcji. Jestem absolutnie zakochana w tych żyłach, szczególnie z wewnętrznych stron zadnich nóg (ich rysunek zgadza się z anatomią).!


Wspaniały rozwiany (w trójwymiarze) ogon podkreśla piękno całego konia i zasługuje na wyróżnienie.

Koń jest matowo- kary, o dość naturalnym odcieniu czerni, co dało dość naturalny efekt. Oczy są błyszczące z biało, czerwoną twardówką. Ogon na końcówce jest jakby nie domalowany- co daje złudzenie wypłowienia włosa. Do tego mamy piękną gwiazdkę ze strzałką i naturalnie brązowawe kopyta. A realizmu tej maści dodaje ładnie wyrzeźbiona  podstawka  w realistycznych, kontrastowych barwach .


 Master jest z ciężki z jakiegoś rodzaju żywicy. Brązowa  podstawka prawdopodobnie jest z drewna, od spodu ma zamszowe wykończenie z dużym złotym logiem i nazwą firmy.

Nie znam także autora moldu Mastera. Jak wpadniecie na ślad proszę o informację. 

Podstawka osobiście mi nie przeszkadza, tym bardziej, że świetnie wywyższa ogiera na półce. Pewnie przeszkadzałaby mi gdyby każdy mój model miał podstawkę, ale gdy mogę policzyć na palcach modele z podstawkami- nie ma to dla mnie większego znaczenia. Figura jest na tyle wspaniała, że nie mam potrzeby wykorzystywać jej jako model pod minirzędy.  Aż szkoda byłoby zakrywać tę sylwetkę.
Konisko było zapakowane w kolorowy karton, wypełniony styropianem wyciętym na kształt konia (jak np. Breyer Totilas Resin).


Wiele lat Master DH był moją najlepszą figurą, a teraz jest w mojej ścisłej czołówce . Chętnie nabyłabym inną równie dobrą figurę tej firmy Choć co raz ciężej jest mi ustalić pierwszą dziesiątkę  i lidera kolekcji. Nadal Salinero, po tym jak został osiodłany…o czym napisze niebawem i.

------------
I na koniec parę słów o koniach angielskiej firmy The Leonardo Collection. W pobliskim sklepie widziałam kilka innych figur koni LC,  m.in. konia ujeżdżeniowego pod zawodnikiem – wspaniały motyw, ale niestety  koń był zbyt „koślawy” (wtedy zapragnęłam  mieć porządnego dresażowca z rzędem i jeźdźcem), równie słabego, ale bardzo ładnie wykończonego  skoczka nad przeszkodą (też z człowiekiem), także bardzo średniego konia z dziewczynką , konia Shire (też miał sporo wad, ale nieco lepszy od wymienionych) i większego niż mój galopującego gniadosza, w podobnej fazie ruchu ( –troszkę słabszy od Mastera, ale i tak bardzo dobry -niestety nie zdążyłam go kupić, a teraz absolutnie nigdzie nie mogę go znaleźć i żałuję, że wtedy go nie nabyłam). Czasem widywałam w necie też dwie klacze ze źrebiętami- łapiące za oko obrazki , ale raczej średnie.
Uczulam, że figury koni tej firmy są na bardzo różnym poziomie. Większość figur , choć łapie za oko (np. scenką) i jest pięknie wykonanych, przy szlachetniejszym materiale- to jednak anatomicznie najczęściej  są średnie i sporo gorsze od dobrych  traditionali Breyera ( a ceny często są podobne). Ale jak widać perełki też się zdarzają LC. Może ta  firma wypuściła  jeszcze jakieś inne cudo?
Cos mi się kojarzy, że figury LC są sprzedawane seriami przez jakiś czas , a potem znikają z regularnej  sprzedaży.


------
Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj. Dzięki, że czytasz moje posty.
Niedawno znalazłam i usunełam kilka komentarzy nie zwiazanych z treścią reklamujacych jakieś dziwne rzeczy, prawdopodobnie z jakiegoś robota. Więc teraz wstawiane komentarze będą sprawdzane. Pozdrawiam :)