Już kilka osób prosiło mnie o opis i foty Salinero. Wreszcie udało mi się zrobić troszkę lepsze foty (czekałam na dobre, dzienne światło). I tu nasuwa mi się pierwsza uwaga. Wdzięk i dumę figury Salinero jest wyjątkowo trudno uchwycić na fotach. Mam masę jego fot, ale na żadnej z nich model nie prezentuje się, nawet w części, tak dobrze jak na żywo. Ale po kolei :
- Breyer Traditional KELTEC SALINERO hanoverian (nr 704).
Model produkowany był od 2007-2008 roku, jako pierwszy na tym moldzie ( nazwanym tak samo). Prototyp wyrzeźbiła Brigitte Eberl, o której rzeźbach koni już wielokrotnie wspominałam, przy okazji modeli: Sunny, GG Valentine z Heartbreaker'em, czy Haflingerki Classic. Czyli mówimy tu o najwyższym poziomie rzeźby modeli koni Breyer.
W tej chwili do sprzedaży trafił kolejny model na tym moldzie ( po 4 latach, dopiero drugi seryjny- nielimitowany) kasztanowaty Mistral Hojris.
Rzeźba Salinero powstała jako udany portret jednego z najsłynniejszych koni ujeżdżeniowych, olimpijczyka i złotego medalisty- Keltec Salinero, dosiadanego przez holenderkę Anky van Grunsven - fota w linku..
Salinero został ukazany we wspaniałym wyniosłym pasażu. I tu największe oklaski dla Brigitte Eberl za tę pozę. Bravissimo. To zdecydowanie najlepsza figura pasażującego konia wśród modeli produkowanych na szeroką skalę.
Anatomicznie model, generalnie jest świetny. A jeśli chodzi o najsłabsze szczegóły najbardziej będę się czepiać, przymałych stawów skokowych. Szkoda także, że przednia. prawa pęcina nie jest ułożona bardziej w poziomie -ponieważ, razem z podstawką troszkę za mocno podwyższa to przód konia. Lewe przedramię wydaje się nieco przydługie- ale długość się zgadza z prawym, więc jest to raczej kwestia jego mięśni w górnej części, albo osadzenia przy ramieniu.
Łopatki, barki ze wspaniale zaznaczonymi mięśniami są generalnie dobrze, asymetrycznie ułożone. Podobnie jak kolana i guzy kulszowe. Jedynie prawe biodro mogłoby być ciut wyżej względem lewego. Ogonek zwężający się ku dołowi, gdy patrzymy z boku, przyjemnie wygląda pod kątem i bardzo ładnie jakby faluje w takt pasażu.
Nie pasuje mi co nieco w kwestii proporcji konia. Mam wrażenie, że prawdziwy Salinero jest nieco dłuższy, ma troszkę mniejszą głowę, a kończyny wydają się nieco dłuższe względem sylwetki. Ale jeszcze raz podkreślę, ze piszę tu już o bardzo mocnym poziomie i są to niuanse, których nie można porównywać z ewidentnymi błędami rzeźby wielu innych modeli.
Jednak najbardziej denerwuje mnie jakby "ciasnotę" sylwetki, a szczególnie górnej linii, czy specyficzne umięśnienie szyi konia, nieco podobne jak u prawdziwego Salinero. Poniekąd jest to związane z typem Salinero, który budową i urodą (oceniany na płycie) jakoś nie specjalnie zachwyca, a być może także z
metodami treningowymi przekładającymi się na specyficzne umięśnienie wierzchowca. Nad treningiem Anky z jednej strony można piać z zachwytów, z drugiej strony stosowany przez nią, a mocno krytykowany w części środowiska dresażowego, rollkur- hiperfleksja szyi, przekłada się na konkretny rysunek umięśnienia konia.
Natomiast same detale rzeźby (poza uszami), zarysy mięśni, ścięgien są po prostu wspaniale i bardzo rzetelnie wykonane- cud, miód, orzeszki...i palce lizać.
Model na zadku ma wyrzeźbione piętno ( a nie tylko namalowane jak GG Valentine, Templado, czy Cześka) rasy hanowerskiej (kliknij), oraz koreczki.
Malowanie całkowicie matowe (oczywiście oczy się błyszczą) jest bardzo dobre. Figura konia jest ciemnogniada z miejscowymi przyciemnieniami i rozjaśnieniami ciała. Prawdziwy Salinero wydaje się ciemniejszy, jednak na fotach jest najcześciej zgrzany, lub mokry, niemal kary). Kopyta są jasne cieliste, odmiany "drapane". Na brzuchu od spodu jest złoty autograf Anky, a do modelu dodatkowo dołączono oprócz m,i i katalogu (wspaniałe czasy katalogów w pudełkach) dużą pocztówkę Anky na Salinero.
Podstawka to przezroczysty krążek z wystajacym kikutkiem ;). W kopycie jest dziurka inaczej niż u np Ideala (któremu z kopyta wystaje metal). Podstawka jest maleńka co dobrze wygląda, ale model jest mało stabilny i trzeba bardzo uważać by go nie przewrócić.
Salinero obecnie jest największym moim modelem ( Siwy Ideal ma wyższą podstawkę).
Salinero obok Ravela obok i podstawkowego Ideala
Salinero był moim pierwszym modelem Breyer i wiele lat uznawałam go za najwspanialszą figurę konia w kolekcji. I nadal tak jest. Jest wyjątkowo wspaniały, elegancki, dumny i realistyczny. Uwielbiam go !
.....
A teraz kolejne kantarki.
W końcu udało mi się kupić kółeczka w odpowiednich skalach. Dotychczas wszystkie kółeczka wyginałam z drutu- aby wyglądały ładnie, symetrycznie niestety trzeba sporo czasu na to poświęcić. A i przy traditionalach mój drucik był zbyt cienki.
Tym razem zrobiłam znowu skórzane kantarki dla Hawka Classic (mały łepek), oraz dla koni Collecta.
Wykonanie mniejszych i większych kantarków pochłania praktycznie tyle samo czasu. A jednak te większe ciekawiej się prezentują. Choć akurat z maleństwa na poniższych fotach jestem bardzo zadowolona.
Na appaloosa
Na TWH (jak ja uwielbiam jego łepek z tej perspektywy )
Kantar Hawk'a na figurze konia Leonardo Collection...
I na zakończenie dioramowa fotka łepka haflingerki dłuta Eberl.
Pozdrowionka !!!
A ja jakoś wciąż nie mogę się przekonać do tego moldu, choć próbowałam. Sama nie wiem co mi w nim przeszkadza :P
OdpowiedzUsuńMoże Cię drażni właśnie to co i mnie- coś między wierszami. Niby jest świetnie, ale jest też pewien zgrzyt, dysharmonia, której źródło ciężko mi określić. Może to właśnie ta "ciasnota" szyi, kształt górnej linii. A może coś jeszcze.
OdpowiedzUsuńSama zaraz po kupieniu Salinero sprowadziłam Flim Flama. Stary mold, gorzej wykończony, za to jaki wspaniały ma galop, podstawienie zadu i jak świetną i jakby "elastyczną" ma górna linię. Zdecydowanie bardziej mi pasuje do mojego wyobraźenia świetnego ujeźdzenia.
Najlepiej by było, gdyby Flim Flama w kwestii szczegółów podrasowała Eberl :)
Za to teraz czekam niecierpliwie na nowego Breyer Traditional Totilas Eberl. Wydaje się kapitalny , z wspaniałą górną linią (bez żadnych zgrzytów). Do tego Totilas jest o niebo piekniejszym i lepszym eksterierowo koniem niż Sali- co przekłada się również na modele.
A do tego tematu dwóch modeli Totilasa wrócę niebawem...
Pozdrowionka :)
Sali jest przepiękny, kantarki też robisz przecudne. Och, jak ja bym chciała mieć tyle Breyer'ów, co Ty. Moje marzenie *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
cathsmodelhorses.blogspot.com