9.07.2016

LEGENDARNY MILTON - Breyrer Traditional Milton Champion Show Juming Warmblood 1232

Dawno, dawno temu...
Mold  Big Ben na jakim jest ten koń był jednym z pierwszych  koni Breyer jakie widziała Dorotheah , wiec bardzo głęboko siedzi w jej głowie.
Natomiast historiami ówczenego konia gwiazdy parkurów srebrnosiwego Miltona i jego jeźdzca Johna Whitakera Dorotheah zaczytywała się od najwczesniejszych lat. 
Toteż nie powinno dziwić, że do portretu konia Milton, Dorotheah ma wyjątkowy sentyment.
Choć mold ten bardzo dobrze wygląda w wielu maściach, to jednak dla Dorotheah od dawna przemawiał tylko i wyłącznie delikatnie perłowy, siwy w  hreczce- Milton. Ilekroć Dorotheah natykała się na jego zdjęcia, to mimowolnie coś targało jej emocjami, a jej fantazja sama galopowała, a czasem "latała" nad drągami...
W efekcie tej fascynacji, oraz pasji do rzeźb i modelarstwa, model Mitltona w końcu trafił do DH Stable.  
- Warto było na niego czekać.

MILTON DH

Breyer Traditional  MILTON Show Jumping Warmblood 1232 (2005 - 2008) Grey Flea-bitten 
Mold: Big Ben #483, first released in 1996. Sculpted by Kathleen Moody. 
wiecej--->>


MODEL I MOLD

Model konia Breyer Traditional  MILTON  1232  produkowany był  od 2005 do 2008 i jest to  udany portret konia  o tym samym imieniu, czempiona w skoków przez przeszkody.
Model powstał na moldzie BIG BEN 483 wprowadzonym do produkcji od  1996, a wyrzeźbionym przez  Kathleen Moody.



MILTON  - SHOW JUMPING CHAMPION 

  British Sport Horse (1977-1999), siwy wałach 
Oryginalne imię: Marius Silver Jubilee 
Ojciec: Marius, Dutch Warmblood (Marco Polo - Ominca)
Matka: Aston Answer, Irish Draught Sport Horse( ex Epaluetta /  Any Questions) 


 Milton jest jednym z najwspanialszych koni wszechczasów,  zasłużonym szczególnie dla swej konkurencji.  Wielokrotnie był nazywany największym i najbardziej kochanym koniem w hostori skoków przez przeszkody. Milton niczym sztorm porwał Świat, zdobywając nieml każda główną nagrodę i przyciągając fanów swoją błyskotliwością i charyzmą.

Koń z niezwykłym, królewskoim spojrzeniem w niemal śnieżnosiwej maści ( z delikatną chreczką ) z pzrywódcza prezencją. Milton niemal zawsze po zwycięstwach, jakby pozdrawiając  wykonywał pełne energii skoki w powietrze ze wszystkimi czterema nogami oderwanymi od ziemi.

Zdjęcie opakowania modelu Milton

Urodził się w 1977 roku i wcześnie został kupiony przez  Caroline Bradley, która planowała wystartować na nim na Olimpiadzie. "To małe siwe cos" ( dokładnie "The little grey thing") cechowało się wyjątkowo walecznym duchem i naturalnymi zdolnościami doprowadzającymi go do prawie kazdego zwycięstwa. Niestety, nagła śmierć Caroline w roku 1983, pokrzyżowała plany. Rodzice Caroline otrzymali wiele propozycji sprzedaży tego świetnie rokującego młodego, a ukochaego przez córkę skoczka. Po krótkim i udany pobycie u Steve Hadley'a, Milton ostatecznie w 1985r. został oddany w trening John’owi Whitaker’owi, brytyjskiemu zawodnikowi. 
Przez wiele lat duet ten rozkochał w sobie cały świat.


Para ta zdobyła między innymi:
- Złoty medal druż., a srebrny indywid. na Mistrzostwach Europy w St. Gallen 1987r., 
- Złoty medal indywidualnie na Mistrzostwach Europy w Rotterdamie 1989r
- Złoty medal drużynowo na Mistrzostwach Europy w Rotterdamie 1989r. 
- Srebro indywidualne i brąz zespołowo na Mistrzostwach Świata w Sztokholmie w 1990r. 
- Zwycięstwo w Pucharze Świata w 1990 i 1991 r
- Wygrał ponad milion funtów £ 1
 Międzynarodowa  kariera Miltona nabrała rozpędu w 1986 roku, a od 1991 roku wygrał on 13 Grand Prix i osiem kwalifikacji Pucharu Świata. Był jednym z dwóch koni, które wygrały Finał Pucharu Świata w dwóch kolejnych latach (1990-91). Zdominował  on także International Masters competition na Wembley's Horse of the Year Show przez trzy lata z rzędu (1988-1990). Swą zwycięską drogę kontynuował w 1992 i 1993 roku z czterema zwycięstwami w Grands Prix i zwycięstwem w Mercedes German Masters, a ostatecznie zwyciezył finał Grand Prix i przeszedł na zasłużoną emeryturę ( w 1994), żegnany owacjami przez tłumy fanów podczas zawodów w Olimpii. 

 Milton nigdy nie stracił naturalnego entuzjazmu. Zmarł  4 lipca w 1999 roku i został pochowany na farmie Whitaker’ów w Yorkshire. Pozostawił po sobie dziedzictwo osiągnięć, wspomnienie niezwykłej charyzmy i niezrównanego uwielbienia, których nie można zapomnieć.



POZA KONIA


Najmocniejszym atutem tego konia jest jego poza. 
Mimo iż koń nie jest ukazany w skoku, to jednak wybitnie kojarzy się i aż "pachnie"  konkurencją skoków przez przeszkody.  Jest to związane z ukazaniem konia w pozie jaką widujemy u wielu koni pod siodłem na parkurach. Na uwagę zasługuje wielka, ogólna lekkość konia i gracja, wrażenie rozluźnienia wielu partii ciała i majestatyczna dostojność konia. Obrazu dopełnia ciekawe wygięcie przodu, jakby koń skręcał. Aż prosi się aby tego konia osiodłać i  posadzić miniaturowego jeźdzca !


De facto poza ta nie jest czymś idealnym, a wręcz kojarzy mi się z obrazem konia tzw. "trzyczęściowego", kiedy ciało konia można podzielić na trzy cześci zad konia/grzbiet/ przód konia - o czym świadczy dobrze pchający zad, ale niepasujący juz  wklęsły nieprzekazujacy zbyt dobrze energi grzbiet i bardziej obciazony w tej sytuacji przód plus przeganaszowany nos. Poza  ta pokazuje w sumie niedostatki ujeżdzenia, ale własnie taki obrazek można zobaczyć na wielu parkurach. 

Drugą sprawą u tego moldu jest wygięcie konia-  koń głowęz szyją  i przód ma ustawione tak, że zdaje się skręcać. Patrząc tu pod kątem ujeźdzenia "koń nie jest prosty na łuku"czyli linia kręgosłupa konia patrzac z góry nie jest cześcią łuku ( a jest linią zbyt prostą,zbyt zgiętą, lub  kanciastą jak w tym wypadku) . Brakuje tu bardziej równomiernego wygięcia kręgosłupa, szyja jest za mocno zgięta, łopatka jakby wypada na zewnątrz łuku.  Z tym, że ta kwestia nie jest zbyt widoczna u modelu, gdy widzimy go od przodu czy tyłu. A trzeba tez pamiętac, że nie wiadomo co rzeźbiarka miała na myśli- moze ot podobała jej się taka poza niezaleznie od "jeździeckich ideałów"? Po za tym można zastanawiac się, że koń dopiero zaczyna wchodzić w zakręt i jeszcze brakuje wygięcia ciała.
Tak czy inaczej nalezy pamiętac, że niemal każdy koń miewa momenty lepsze i gorsze, a ruch jest zwiazany z dynamiką i jakże czesto zmieniającą się sylwetką konia w ruchu. Tymczasem zdolny artysta ma pełne prawo pokazać co mu się podoba i pokazywać nie tylko ideały. 
I warto się z tego cieszyć- dzięki temu mamy ten niezwykły mold !



TYP I RASA KONIA

Kolejnym olbrzymim atutem konia jest jego  harmonia budowy ciała, typ i ogólne piękno.
Sylwetka tego konia świetnie  wpisuje się we współczesny, skokowy typ koni wierzchowych półkrwi tzw. warmbloods ( do których nalezy wiele ras mniej lub bardziej zbliżonych do siebie fenotypem).

 Model Milton to przy okazji portret konia rasy Brytyjski Koń Sportowy ( British Sport Horse). 
I nie dość, że jest to udany przedstawiciel rasy, to dodatkowo jest to chyba dość rzedki portret konia właśnie tej rasy wśród modeli OF  ( - a pierwszy tej rasy w DH Stable).


Dodam jeszcze, że sam mold Big Ben powstał jako portret skoczka o tym samym imieniu, przedstawiciela rasy Belgian Warmblood, co w sumie nawet nieco mniej mi pasuje jako portret rasy.  Belgijskie konie półkrwi czesto są bardziej masywne, zbite, choć sam Big Ben był nietypowy w typie, był synem ogiera rasy selle Francais, a matka była potomkinią ras Holenderskich)


ANATOMIA, RZEŹBA, DETALE

To jest jeden z tych modeli o których wyjątkow trudno jest rzeczowo pisać. Bo albo człowiek nie potrafi zaakceptować takiego stylu rzeźby i stara się nie kupowac podobnych moldów ( choc jakże często w głebi czuje do nich magnes), albo słucha głosu pragnienia i docenia zalety tego konia. 
Trzeba przypomniec, że mold wyrzeźbiła Kathleen Moody, aby mieć ogólne wyobrażenie na temat jakości rzeźby i jej detali. Ta artystka, autorka m.in. moldów: Huckleberry Bey,, Andalusian Stallion, Esprit, Nakota, Silver, Gypsy Vanner, Ethereal, Bouncer, MFT, Cennebec Count,  Oasis, Othello, gem Twist,  źrebiąt Amber i Ashley  czy najnowszych Icelandic ( Svali Fra Tjorn) i  Fell Pony (Cartollima Emma) , jest mistrzynią ukazywania ekspresji, efektownych póz, natomiast dużo słabiej wypada oddanie detali antomii u jej moldów.  Jeśli kogoś nie odstarasza styl autorki i wie na co się decyduje - prawdopodobnie będzie usatysfakcjonowany.  

Z grubsza zarysy całej sylwetki nie są idealne, ale są zdecydowanie dobre, na pewno do przyjęcia. Zarysy nóg i stawy wypadają całkiem dobrze ( i na pewno lepiej niż nogi  wielu koni Breyer OF np.Ch.Hessa, czy S.Prosser. a oczywiście słabiej niz nogi większości koni S. Sifton, czy B.Eberl).
Ilością detali także i ten koń nie powala.... ale przynajmniej nie można mówic o przytłoczeniu konia nadmiarem detali ;)  Gdyby analizować tego konia i rozkładać go na czynniki pierwsze nie wypadł by on najlepiej, ale wypadłby on na pewno bardzo dobrze na tle koni tej artystki i  dobrze/zadowalająco na tle innych moldów OF. Oczywiście koń ma miejscowo bułowato przerysowene umięśnienie, za mocno gdzieniegdzie zarysowane detale, czy pewne asymetrie, w tym najbardziej rażace w rejonie głowy. Ale własnie głowa ma niesamowity urok.


Od przodu jest zdecydowanie za szeroka, może nawet wydaje się nieco mułowata.  Za to patrząc z boku głowa choć ma prosty profil, to pod niektórymi kątami wydaje się byc minimalnie garbonosa co nadaje jej niepowtarzalne i wybitne piękno. Tej głowy po prostu nie można zapomnieć. 
 Zwracają uwagę też fajnie rozstawione uszy i przy bliższym obejrzeniu modelu na żywo- delikatnie i chyba nie przypadkowo asymetrycznie, rozchylone wargi pyska.
(- co mnie zachwyciło ekspresją miny, bo skojarzyło mi się m.in. z kłapaniem pyskiem, czy ruchem warg u przeżuwającego wędzidło konia, cos niesamowitego ).


Bardzo podobać sie może także grzywa- skroma,  obcięta na krótko jak przystało na konia sportowego i lekko zawiana do przodu,. Ogon pasuje do moldu, nadaje lekkości pozie konia, choć sam w sobie wypada może nieco drażnić  kształtem litery "S", ( ale może byc ogonową ciekawostką, szczególnie jeśli się jeszcze nie posiada np. modelu na Gem Twist z ogonkiem także w literze S).

Musze napisać, że im dłużej fascynuję się modelami i je kolekcjonuję, tym bardziej cieszę się, że nie wyparłam ze swej kolekcji modeli mniej idealnych anatomicznie rzeźby K. Moody, czy Ch.Hess'a.  Oczywiście super dopracowane moldy z milionem detali są często zachwycające, ale  u nich nie raz jakby przytłoczona, lub wręcz zagubiona zostaje ekspresja jaką możemy podziwiac u koni K.Moody. 
Bardzo doceniam doskonały warsztat, znajomosc anatomii, perfekcjonizm i  trud pracy wielu artystów ( jak B.Eberl i inni), ale dziś lepiej niż kiedys potrafię też docenić niemlże istotę "sztuki" -  umiejętnośc oddania emocji i wyrażenia ekspresji. W czym mistrzynią u Breyer'a jest właśnie Kathlen Moody!





MAŚC I MALOWANIE KONIA

Kolejnym olbrzymim atutem Miltona jest jego maść jasno siwa w bardzo rzadko rozsianej chreczce i o delikatnym perłowym połysku. Maść idealna dla majeststycznie pięknego sportowego konia. Choć mold ten bardzo dobrze prezentuje się w wielu maściach, to jednak w siwej, czy w jasnych- złożonych maściach jest mu najpiękniej.
Dzięki tej maści nie zwracają uwagi miejscowe bardzo mocne zarysy mieśni, czy tez gdzieniegdzie występujaca chropowatość, niedoskonałości powierzchni moldu ( na jasnych maściach , szczególnie na jasnym siwku tego nie widać - wszystko wygląda bardzo naturalnie, a na ciemnych masciach są bardzo widoczne detale powierzchni, które mogą bardzo denerwować).
 Model także wyróżniaja srebrne podkowy ( chyba nie występujące u każdego modelu na tym moldzie), oraz ciemne, nabłyszczone kopyta - jakby pokryte czarnym smarem do kopyt, oraz (za) ciemne kasztany i czarne, mocno nabłyszczone oczy z widocznymi białkami. 

Uwielbiam Miltona z tej perspektywy.

Gdybym na chwile miała zapomnieć o modelu jako o portrecie słynnego Miltona, to "maskująca bielą" perłowo siwa maść na tym moldzie jest IHMO wybitnym połączeniem  z moldem i była najmocniejszą motywacją do wyboru właśnie tego konia. Nie raz zastanawiałam się nad kasztanowatym big benem, a jeszcze bardziej nad karym  Canadian Police Horse - Musical Ride, które nie przekonały mnie ze wzgklędu na o niebo bardziej widoczne niedoskonałości powierzchni. I po prostu dla mnie "to nie było to" co Milton. Wręcz uwielbiam jego jasno sią głowę  z szarym makijażem i czarnymi oczami o bardzo głębokim spojrzeniu.
Koń ten dodatkowo ma uwielbiany przeze mnie perłowy połosk, ale dużo delikatniejszy i w sumie naturalniejszy niz np. mocniejszy perłowy ( za to jakby mistyczny) połysk śnieżnosiwego jabłkowitego  Templado. Dodatkowo Milton jest nieco ciemniejszy, miejscowo przycieniowany szarościami i ma delikatną, rzadkę chreczkę. Plusem Miltona są dla mnie także kopyta kojarzace mi się z kopytami pokrytymi czarnym smarem do kopyt, co  niegdyś było bardzo często praktykowane i tak bardzo mi się kojarzy z końmi w Wielkiej Brytanii.
Podkreśle jeszcze, że siwa maść Miltona jest wykonana poprzez pomalowanie całego konia jasnymi farbami, a nie np. minimalne wycieniowanie szarościami gołej białej masy ( jak jest u klaczy Selle Francais classic) czy nieco mocniejsze pokrycie półprzezroczystą  mgiełką jasnej farby  z miejszą czy większą ilością dodatklowych detali  jak u chyba większości siwych koni Breyera, co odbiera im jakikolwiek połysk. Osobiście dużo bardziej cenię wykonanie maści siwków, które w całości pomalowano : jak Milton, Templado, Santiago Polo Pony, różowo siwy Lusitano-Esprit, wroni jabłkowity Black Tie stone, czy Classic Thoroughbred Best In Show. A jeśli juz mają być cieniowane konie z przebijającą  masą to wolę nietypowo cieniowane, albo dużo ciemniejsze siwusy jak  Ideal old.


Mała dygresja o malowaniu i o samym zakupie. 
Milton oczywiście już od dawna nie jest produkowany, więc można go zdobyć niemal tylko tylko z drugiej ręki i zazwyczaj jako model używany -czasem w zachęcających cenach. Ale przy dokładnym przyjrzeniu się używanym egzemplarzom, u większości, nawet na słabych fotach można dostrzec ślady używania  -obtarcia, ciemne krechy, a czasem żółte, czy jakies inne plamy - które przy tej masci zapewne na fotach wyglądają znośnie, ale na zywo prawdopodobnie mogą razić, dlatego warto przemyślec zakup.
 Dlatego sama jednak zdecydowałam się zdobyć model fabrycznie zapudełkowany NIB, który ostał się u któregoś sprzedawcy. Przede wszystkim postanowiłam sobie przy tym modelu, zaoszczęedzić emocji jakie mam np. z poobdzieranym, bo kupionym jako używany Cigarem. Bo o ile na poczatku cieszyłam się z jego zakupu,  o tyle od  dawna smuci mnie jego malowanie w opłakanym stanie i planuję kiedys go przemalować- co w konsekwencji zwiększa koszt ostateczny modelu i ciężej się nim cieszyć).


PODSUMOWUJAC


Ten Milton przybył z USA po niemalże miesięcznym oczekiwaniu. Kiedy otworzyłam karton i ujrzałam to perłowo-srebrno- siwe cudo oniemiałam z wrażenia. 
Tak! On jest dokładnie taki jak przeczuwałam!
Ma to czym promieniował nawet z najsłabszych fot ! 
Dla mnie to jest kolejna, prawdziwa perła w DH Stable. 
Perła, która na pewno nie zginie na tle stadka, a je rozświetli !




Milton to koń, który wydaje się żyć własnym zyciem i to jakby niezaleznie od wielkości wyobraźni obserwatora. On radośnie stuka podkowami, zadziornie podgryza stajenne chopaki,  a potem kłapie pyskiem dogryzajac resztki marchwi :)
(- a moze jednak stara się wypluć kawałki sierści Hicksteada który chyba nie zauwazył  wyczynów kolegi ?) 



****

 Milton razem z Indian Pony, Huckleberry Bey, oraz resztą starszych i nowszych nabytków to juz w ogóle przyprawia mnie o ciarki na plecach. I radośnie musze przyznać, że od niedawna czuję  sie niesamowicie szczęśliwym i usatysfakcjonowanym kolekcjonerem :) Coś niesamowitego !  Nie myśłałm, że kiedykolwiek będę tak się czuć, bo człowiekowi wydaje się, że "zawsze będzie za mało".  
Owszem zawsze można jeszcze coś chcieć, mieć swoją listę chciejstw, ale to jednoczesnie nie wyklucza ( jak mi się kiedyś wydawało) poczucia spokoju i wdzięczności do losu, za kolekcję wspaniałości na jakie można niemal codziennie patrzeć! 
 Choć co prawda aktualnie nie mam dostatecznie dużo miejsca na półkach do odpowiedniego wyeksponowania tych wszystkich piękności- ale i na poprawę tego tematu przyjdzie czas :)
*
A teraz czekam na jeszcze jednego kasztanowatego pana, kolejny dar od losu :)  

*
Wybaczcie mi nie najlepszą sesję Miltona- podczas robienia fot plenerowych zaczęło intensywnie padać i nie dałam rady znaleźć lepszych, spokojnych miejsc na zrobienie fot. Ale własnie może takie foty wydają sie fajne jak na poczatek. Na pewno Milton  doczeka się jeszcze dioramowych fot - wtedy zrobię mu  dogrywkę na blogu :)

*
Wybaczcie mi  prosze także, czasami haotyczne, nieskładne pisanie, zapewne z wieloma błedami,nieedytowane itp. -  średnio co ok. 20  sekund mój synek coś tam ode mnie chce, wytrącając mnie z toku myśłenia. Potem wracam do tematu i czasem gubię misli, a czasem znajduję urwane zdania,  częściowe braki tekstu, albo niewykasowane kawałki zdań powtarzające zbliżona treść.  Już nie wspomnę o tym, że przez taki tryb pracy czasami zapominam dopisac o istotne rzeczy o moldzie, jakie miałam w planie napisac, albo coś nieprecyzyjnie opisuję. Synek jest ze mną 24h/dobę w domu juz od marca i mimo najlepszych chęci organizacji czasu,  mu się nudzi, a mama jest osoba, z która trzeba non stop się komunikowac :) Dletego mam mega obsuwy z czytaniem i odpisywaniem na meile, komentarze, czytaniem Waszych blogów, budowaniem stron. O wystawianiu aukcji z modelami nawet nie snię, do puki Manuelek nie pójdzie do przedszkola we wrześniu. Wtedy tez na poważnie ruszam z formalnosciami związanymi założeniem firmy, wprowadzeniem sklepu z modelami w życie i kolejnymi modelarskimi planami.  
A zaraz idę, zamiast spać, to podziwiac Miltona i resztę stadka. 
Pozdrawiamy !





-->

12 komentarzy:

  1. Gratuluję modelu c: Ja już dłuższ czas na ebay'u "czaję się" na Kuchi'ego (tinker, na tym samym moldzie co Goffert), na Gofferta i ziemniaki c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Poranek zaczęłam z Miltone w łapkach , podziwiając ten jego łeb, szyjkę, pozę. Milton nigdy nie był modelem numer 1 na mej chciajliscie, ale zawsze mi siedział w głowie i przyprawiał o szybsze bicie serca gdy widzialam go na fotach. W sumie długo myśłałm, że nigdy go sobie nie kupię, bo były inne pieknosci na mej chciejliście ( go nawet nie miałam na tej liscie). Tymczasem niektóre konie, jakie trafiły do mnie szybciej i są czesto np. lepsze rzeźbą - nie cieszą mnie tak jak Milton. On dodatkowo kojarzy mi się z conajmnij kilkoma siwkami ze stajni w jakich jeździłam, czy pracowałam - toteż, gdy na niego patrzę, on żyje własnym zyciem, macha głową, czy nogami.

      Niedawno gdzies widziałam Kuchiego, Gofferta i zimniaki z większości moldów- niektóre w wyjątkowo pięknych masciach. Nad Goffertem sama myśłałm. Jak znajdę je to podrzucę linki, choć ogłoszenia mogą być już nieaktualne.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Gratuluję nowego członka stada. Ja również kochałam Miltona ale do rzeźby Kathleen Moody jednak nie mogę się przekonać, choć na Twoich zdjęciach wygląda ładnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Lidia on jest lepszy rzeźbą niż wiele koni Hessa! A szczególnie właśnie w jasno siwej masci ( czy u niektrych srokaczy) nie widac zbyt wielu detali- w tym tych przerysowanych mięsni. Ja myślę, że kto jak kto, ale właśnie Ty byś się w nim po prostu zakochała na żywo i doceniła jego monardszo- sportową apartcję :))))))))))
      Może wpadniesz na oględziny do Koszalina? :))))))))))
      Może jakoś zachaczysz o Koszalin i spojrzysz na niego na żywo ? :))

      Usuń
  3. Gratuluję nowego konisia. Jak ja bym chciała mieć taką perełkę jak Milton. Gdzie ty polujesz na te modele? Ja zazwyczaj szukam na e-bay'u, ale jak widzę, że przesyłka do Polski kosztuje pięć razy więcej niż koń to mi się odechciewa... Pozdrawiam, jeszcze raz gratuluje i zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - nie sposób sie nacieszyc jego blaskiem :)
      Już wielokrotnie pisałam, że nieststy poluję gdzie popadnie. I wielokrotnie słono przepłacałam niestety za koszty przesyłek. Także i w przypadku Miltona zapłaciłam wysoka kwotę za transport, a do tego dodatkowo opłaciłam z góry cło - na ile pamiętam wyszło tego łacznie wiecej niż koszt samego i to nowego zapudełkowanego Miltona. Jednakże jest kilka takich modeli, które czuję ze będa dla mnie wyjatkowymi perełkami/ulubieńcami i chciałabym je miec nowe/ w idealnym stanie i potrafię nawet sporo zapłacic. Gdy polowałam na Miltona, były także trzy, fajne cenowo oferty w Europie ( i malymi opłatami za transport,) ale były obsdrapane/poplamione itp. W przypadku innego modelu oże bym to zniosła, ale w przypadku Miltona, wolałam dopłacic i się cieszyć na prawdę. Tym samym tokiem myślenia poszłam teraz z kolejnym wymarzonym - tym razem kasztankiem :)
      Aru jak nie mozesz sobie teraz pozwolic na takie kwiatki to kup to co możesz a bardzo chcesz ( aby kiedys nie żałować), a na jakąs perłę pozwól sobie np raz w roku na urodziny/czy gwiazdkę. Jeslii to nie jest mozliwe- nie smuc sie- ja wiele lat marzyłam o modelach i nie miałam ani jednego Breyera. Jak sie zaprzesz, to prędzej czy póxniej -przyjdzie czas na kupno Twojej perełki :)
      Pozdrawiam !

      Usuń
  4. Zmieniam zdanie - Milton jest kolejnym koniem, który podoba mi się na tym moldzie :) Na dworze ma śliczny odcień maści... *-*
    Ja jednak należę do tej pierwszej grupy kolekcjonerów - raczej wolę nowe, szczegółowe modele... ;)
    O tak, pamiętam, w jakim stanie przyjechał do mnie Faith - cały w ciemnych krechach, poobcierany i dodatkowo z lekkim ułamaniem ogona... Ale udało się go wyprowadzić na prostą

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On jest delikatnie perłowy na bieli- wiec na zasadzie bardzo zamglonego lustra troszkę odbija barwy miejsca w jakim się znajduje ( de facto żywe błyszczące siwki tez np/ błyszcza się zielenią gdy stoja na zielonej trawie), a karusy na piasku staja sie bardziej brązowe od brzucha strony :) ) Dlatego IHMO Milton wspaniale wygląda na wielu fotach w plenerze.
      W sumie u większosci siwków Breyera brakuje mi połysku - bo jeden czy dwa matowo-aksamitne siwki są fajne, ale brakuje mi siwków z małym / średnim połyskiem.
      A ktory to Faith ?
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. W takiej scenerii zdecydowanie mu pięknie :3
      Ja mam jak na razie tylko jednego typowo siwego Breyera, więc nie mam porównania ;)
      Faith to ogier arabski maści palomino na moldzie "Family Arabian Stallion" nr. 4 :)
      http://identifyyourbreyer.com/identify/FAS.htm

      Usuń
    3. Ja tez juz nie jednego obdrapańca przygarnęłam, ale w sumie obdrapanie łatwiej mi zniesc u starszego, gorszego moldu, szczególnie gdy nie jest dla mnie wyjatkowo ważny. Ale wizja najdrobniejszych rysek u moich najukochańszych moldów dodatkowo wybranych w wyjatkowo upragnionej masci - jest jak horror niemal :)
      Wspominny Cigar - choć moze nie jest dla mnie nr. 1 to jednak przy tak dobrej rzeźbie, nie cieszy mnie tak jak mógłby ze wzgledu na paskudne rysy, których nie da się chyba zlikwidować inaczej niż przez gruntowne malowanie.

      A generalnie siwki OF traditional kupuję bardzo ostrożnie, trzy razy myślac nad tym czy nie lepiej znależć danego konia w innej masci. Bo
      - siwki dają po oczach i wybijają sie na pierwszy plan na tle stada
      - z jednej strony są takimi wisienkami na torcie i preferuję te masc na bardzo lubianych / pasujących moldach ,
      - ale z drugiej strony mogą sprawić,że inne bardzo ciekawe, a ciemne modele są mniej widoczne, będą w cieniu siwków. Czego np. bym nie chciała przy Valegro, czy Totilasie. ( pomijam rzadkie w praktyce sytuacje gdy ktoś ma większość siwków i to kary rodzynek staje się wisienką na torcie).
      - kolejna rzecz to to, że jestem bardziej krytyczna w wyborze siwka ze względu na samą jakośc wykonania. Większośc siwków Breyera powstaje przez delikatne wycieniowanie białej masy co nie za bardzo mi się widzi . Fajnie wyszło cieniowanego Larryego, czy ciemniejszego Idelala old. Ale już u klaczy Classic SF mnie za lekkie cieniowanie gołej masy denerwuje - w sumie juz bym jej chyba nie zamieniła, ale więcej nie chcę takiego malowania, szczególnie na Tradku. To już wolę gołą masę bez cieni jaka maja srokacze.
      Tak samo siwkom z nakrapianym marmurkiem - pseudo jabłkowitościaą- w stylu Vintage zdecydowanie mówię nie, nie nie i jeszce raz nie. Za grosz mi to nie wygląda jak jabłkowitośc.

      Usuń
  5. Gratuluję i życzę dalszego zbierania wymarzonych modeli! Sama mam kilka modeli, które po prostu kiedyś się u mnie znajdą i koniec kropka! :D Taką beznadziejną maść (trochę pocieniowana goła masa) ma podobno tegoroczna Banks Vanillia. Też nie lubię takich prześwitujących modeli. Wyglądają jakby były zrobione tak (przepraszam za wyrażenie) na masz i odwal sie.
    Pozdrawiam.
    Wiola.
    PS. Świetny kantar! Psuje do niego jakby się z nim urodził :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zbieranie konsekwentne to jest to. Przypadkowo zdobyte modele, czy modele z aktualnych ofert tez są czesto superanckie, fajnie je przygarniać, ale kupno co jakiś czas wymarzonego modelu daje niepowtarzalną frajdę i satysfakcję.

      Vanilka nie jest idealnym moldem, ma parę poważnych wad ale ma swój urok i wielki potencjał. Ale kurka ta jej masc mi tez wygląda na zrobioną na odwal- albo raczej na wybór lżejszej roboty dla malujących. Jeszcze na dworze takie konie jakoś wygladają, ale na pólce mnie nieco rażą niedopracowaniem ( owszem jednego, maks dwa zniosę, jako coś innego, ale dla następnych jestem na nie).

      Podobne wrażenie dopadło mnie po pokazie tegorocznych nowości Breyra z poczatku roku -a w nich cztery (chyba-)jednolicie kare konie i jeszcze prościej wykończonej Vanilia. Ale na szczęście wybór masci zmienia się wraz z nowosciami śródrocza.
      A kantarek faktycznie przypasował Miltonowi kolorystycznie. To nietypowy odcień- delikatny, rozjaśniony fiolet. Jednak kantarek już wrócił na swego konia - Gypsy Vanera, na jakiego powstał, na prośbę mego synka.
      Za to Milton juz ma ogłowiez Kimblewickiem :)

      Usuń

Witaj. Dzięki, że czytasz moje posty.
Niedawno znalazłam i usunełam kilka komentarzy nie zwiazanych z treścią reklamujacych jakieś dziwne rzeczy, prawdopodobnie z jakiegoś robota. Więc teraz wstawiane komentarze będą sprawdzane. Pozdrawiam :)