16.05.2013

Schleich- Pony Set, Haflinger Mare, Fell Stallion, and dog :)


Po zakupie Casandro Boy, sprowadzanie do stadniny jakichkolwiek innych koni wydaje się nie mieć większego sensu i wartości. A jednak życie płynie dalej. Nie łatwo podjąć decyzję o sprzedaniu części koni, kupowanych przez ponad 10 lat, aby teraz zastąpić je super końmi pokroju Casandro. Przywiązanie do koni, choćby bardzo średnich, tez jest ważne. A szalenie cieszy ta cała barwność świata DH Stable- mnogość typów i ras koni,  rzędów, jeźdźców... A właśnie w kwestii jeźdźców.

DH Stable niedawno odwiedziła młodziutka, a już bardzo doświadczona amazonka, pracująca na kucach, Kinga. Kinga ze zdziwieniem spostrzegła jak liczne mamy stado zupełnie surowych kucy i małych koni... 

- "Kinga"  - Schleich zestaw z jeźdźcem na kuca 42039


...Po tym jak zobaczyliśmy bardzo ładny dosiad Kingi- te jej spokojne, ładnie ułożone uda i łydki (Kinga chce w przyszłości jeździć ujeżdżeniowo), oraz jej uśmiech przy pracy z końmi, zdecydowaliśmy, że powierzymy jej nasze mniejsze konie do treningu. Mama Kingi jest także zapaloną amazonką – i mądrze zadbała o solidne podstawy jeździeckie zafascynowanej końmi córki, co bardzo nas cieszy.  Kinga już zdążyła ujeździć pierwsze konie i zadbać o ich dobre wychowanie. 

Obecnie, zanim nie zorganizujemy czegoś innego,  amazonka pracuje na swoim sprzęcie pony- siodełkiem typu gapa (niestety nie najlepszym – przy prawidłowym ułożeniu popręgu na wielu koniach siodełko leci na tył, co nieco destabilizuje dosiad Kingi, choć amazonka mimo to siedzi całkiem ładnie), ogłowiem pony, pasującym na bardzo wiele koni (od wał. szetlandzkiego, do nowej haflingerki), niedużą derką pony (najładniej układającej się na klaczy dartmoor) i prezentreką.  Zwraca uwagę to jak Kinga dba o detale- czaprak, derka, prezenterka, oraz ubrania Kingi mają bardzo ładnie zestawione  kolorki. 

Okiem Dorotheah: Wielokrotnie się czaiłam na tę amazonkę (początkowo zresztą  myślałam, że jest to chłopczyk, a nie dziewczynka) .  Jeździec dobrze siedzi i na maleńkim wałaszku szetlandzkim i całkiem fajnie na dużo większych koniach. Jedynie z prawidłowym ułożeniem siodła i popręgu jest kłopot (jak popręg jest centralnie na brzuchu siodło dobrze leży na grzbiecie, jak popręg staram ułożyć się lepiej siodełko leci na tył- co paskudnie wygląda a i amazonkę gorzej usadza). Derka leży dobrze w zasadzie tylko na klaczy Dartmoor – na inne konie jest albo za krótka, albo za długa, albo za obszerna (da się założyć jeszcze na kilka kucy- ale mnie razi dopasowanie rozmiaru względem konia). 

Malowanie zestawu jak zawsze pozostawia bardzo wiele do życzenia. A ciekawostka detali: ogłowie kółka wędzidłowe ma pomalowane na srebrno (a część ogłowi w zestawach ma czarne), siodło ma stalowo szare strzemiona. Bardzo mi się podoba ułożenie nóg  amazonki i piękny kolorystycznie komplet (brązik typu kawa z mlekiem i jasny, lekki fiolet jak jagody z mlekiem). Amazonka kojarzy mi się z obrazkiem bardzo dobrze jedzących amazonek niem., gdzie wiele z nich ma lepszy dosiad niż ja w moim wieku. Modne ubranko i porządny kask, oraz  przede wszystkim ten ładny dosiad, oraz okazja (niedawne urodzinki) ostatecznie przekonały mnie do tej amazonki i kilku kolejnych gummipferde. A miałam już ich nie kupować. Jak widać jednak jestem niewolnikiem ich uroku pomimo, że to wszystko jednak dziecinnie wygląda. Powstrzymywania się od nich nie ułatwia to,  że trafiłam na miejsce pełne nowości i zestawów. Widać chyba nie grozi mi jednak mieszkanie w domu typu muzeum pełnym doskonałych figur koni i rzeźb - bo z uroczych gummipferde zrezygnować nie umiem. 


Szefowa widząc jak fajnie wygląda praca Kingi z naszymi końmi postanowiła sprowadzić jeszcze dwa małe wierzchowce.

-„Fando DH”- Schleich ogier kuc Fell 13739, od 2013 

Ten uroczy ogier przyjechał z ośrodka w którym niedawno trenowała Kinga. Był tam jej podstawowym wierzchowcem, koniem-profesorem, a para miała za sobą liczne starty w zawodach kucy. Zdecydowaliśmy się na jego zakup, ponieważ Kinga, obok młodych koni, powinna mieć u nas chociaż jednego konia wysoko zaawansowanego w treningu – aby nie straciła pozytywnego nastawienia do jazdy. Praca z samymi surowymi końmi jest bardzo wymagająca i może łatwo zniechęcić młodego jeźdźca. 

A dzięki Fando Kinga wciąż będzie mogła pracować, spokojna o zachowanie konia, nad swoim dosiadem i pomocami jeździeckimi. Ten uroczy siwy ogier nie jest może najlepszym wzorem pod kątem budowy, ani typu zgodnego z swoją rasą- ale wobec powyższej sytuacji,  cechy te schodzą na drugi plan. A dzieciaki uwielbiają konika za jego mleczno siwą maść.
 
Okiem Dorotheah: Konik jest kolejnym bardzo słabiuśkim anatomicznie mdelem, z psowatym spojrzeniem (od przodu).Choć jak na tegoroczne dorosłe konie Schleich- i tak  jest chyba drugi, za klaczą fell (zdecydowanie lepszy od shire czy lipicanki0. Bardzo mi się podoba w jednym koniu połączenie tego, że jest on kucem, mlecznosiwym i do tego z plecionką.

 To aż przesłodzone połączenie, idealne w oczach wielu młodych dziewczynek- wydało mi się bardzo realistycznym obrazkiem w każdej stajni. A i w połączeniu z zakupem Kingi- wydało mi się obowiązkowe ( mimo iż Kinga wygląda jak dziewczynka, którą już jakiś czas temu przestały bawić „słitaśne konisie”, a ceni już jakość wierzchowca). Aerografowe malowanie oczu- wygląda bardzo nieatrakcyjnie (zamglone oczy).


- „Ledia DH" - Schleich klacz haflinger 13741, od 2013  

Jednym z pierwszych zakupionych w tym roku koni z hodowli (;)) Schleich, po klaczy Fell,  jest młoda klacz haflinger Ledia. Pokazana nam w ruchu, z zaplecioną grzywą, oraz warkoczem z różyczkami w ogonie, zauroczyła nas swoim wdziękiem. Ma bardzo ładnie rozłupany zadek i piękny, czysty odcień maści jasno kasztanowatej z konopiastą grzywą i ogonem. Urodą, proporcjami Ledia może nie grzeszy, ale całkiem nieźle wpisuje się w typ rasy, choć mogłaby być nieco niższa (jest wzrostu siwej arabki Sch). Do nas klacz przyjechała głównie z myślą o rekreacyjnej pracy pod siodłem i towarzyszenia stadku haflingerów.

Okiem Dorotheah: Ta haflingerka jest bardzo słabiutka anatomicznie. W zasadzie trochę żałuję, że ją kupiłam. Ale nie mogę patrzeć na starszą, może nawet jeszcze słabszą  Schleichową haflingerkę (do tego fatalnie pomalowaną, w brudnym odcieniu), więc zamieszkała ona w pudle- osieracając dwa źrebaki. Leżącego źrebaka uwielbiam, na pewno zamierzam trzymać w kolekcji i po prostu chciałam mieć do niego klacz. Wolę ją nawet pomimo ewidentnie za długiej lewej przedniej nogi. Ma też wielkiego  plusa za bardzo „czystą”, jasną w barwie, delikatną maść. Poza też jest, mimo tej długiej nogi,nieco  bardziej naturalna niż u starszej haflingerki.  Kłusik przypomina mi kłusujące małe konie pod siodłem, w ośrodkach rekreacyjnych(czyli nic specjalnego- ale u takiego konia jest jak najbardziej ok). Zaletą dla mnie są jej warkoczyki- uwielbiam zadbane konie, a i  naturalnie w stadku wygląda pewna ilość koni z warkoczami, koreczkami itp. Bardzo drażni mnie jednolicie czarne malowanie oczu- przy małym połysku, u tej klaczy wygląda to nienaturalnie.


- Schleich dalmatyńczyk leżący „Rocky”

Od dawna myśleliśmy o nabyciu tego dalmatyńczyka i jak się tylko nadarzyła okazja – skorzystaliśmy z niej.  Dorosłe psisko świetnie przyda się do pilnowania ośrodka i towarzystwa pozostałym zwierzakom. Rocky wydaje się  bardzo fajnym przedstawicielem rasy i sympatycznym zwierzakiem. Psisko cudnie pozuje przy koniach (ze stajni Classic ;) ).

--------
I jak zwykle napisałam najpierw o czym innym niż planowałam. :)
Notoryczny brak czasu robi swoje. Będą opisy kolejnych małych koników.  Tak naprawdę nowe konie to skutek powstrzymywania się od zakupu czegoś konkretniejszego po Casandro Boy-Nocturno. Bo co mogłoby mnie równie mocno usatysfakcjonować? Chyba jedynie kolejna super ARka w wydaniu super CM- na co teraz nie pozwolę sobie.  Ale jak nadeszły moje urodzinki to poczułam, że jednak muszę sprezentować sobie cokolwiek, choćby gumiaka na pocieszenie (a niektóre koniki nabyłam jeszcze przed kupnem Casandro). Chyba jednak nie zrezygnuję z trzymania i kupowania gummipferde. I mówcie co chcecie ! Ja je po prostu lubię i będę tym odchyłem co je zbiera- mimo iż widzi jak bardzo są słabe.
Pozdrawiam cieplutko!

11 komentarzy:

  1. czy hodowla schleich nie powstała od mojej Ardenki z hodowli papo przypadkiem? Tak pytam z czystej ciekawości :P Śliczny jest ten Felluś, Haflingerka nadal mnie nie przekonuje. Niestety z tego samego powodu jaki masz ty - źrebak, nie mogę sprzedać mojej Lali - starszej wersji haflinger... jak kupiłabym nową haflingerkę to bym kurczę miała wyrzuty sumienia, że ją kupiłam bo by mnie ta noga drażniła.
    Kurczę zawsze narobisz mi smaczku no! Teraz to jeszcze bardziej chcę ten zestaw i tego kuca niż wcześniej! Grr. Już tu nie wchodzę... żartowałam :P Nad psem też się zastanawiałam, ale mam jednego psa w tej skali i jednego w mniejszej - niestety pies ten mimo ślicznej mordki i pozy jest za duży do moich koni, a szkoda...

    Pozdrawiam ;)
    PS. Fajna ta stajenka. Już ją wcześnie sobie na twoich zdjęciach ogląfałam i jest śliczna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po tym jak sama długo pogłówkowałam nad wydało mi się to najlepszym rozwiązaniem r tematu wpisanie nazwy firmy w otoczkę słów hodowla/stadnina. A dopiero teraz mi uzmysłowiłaś, że widziałam na kilku zagranicznych stronach, oraz u Ciebie tekst hodowla-firma. Na niektóre pomysły ludzie wpadają w różnych miejscach i czasie nie zależnie od siebie. :) Pomysł jest fajny i warty szerszego używania na tego typu stronach. :D

    Im dłużej patrzę na ogra Fell tym bardziej go lubię mimo wad.
    Haflingerka znowu wkrada się w me łaski- fajnie się na nią patrzy z góry i od przodu z lekkiego skosu. Pozytywny z niej konik.

    Stajenka to diorama mojej produkcji. Jak się nie ma co się lubi... :P
    Najbardziej się cieszę z powierzchni korytarza- którą wrzuciłam z braku czegoś lepszego- a pasuje (IHMO) świetnie.

    Pozdrawiam ! :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam naprawdę nic przeciwko, jak napisałaś Na niektóre pomysły ludzie wpadają w różnych miejscach i czasie nie zależnie od siebie :) spytałam tylko z czystej ciekawości, bo ja bardzo ciekawska jestem :P Ja lubię urzeczywistniać figurki, dlatego powstało Damaroy. Też długo główkowałam jak tu napisać by wiadomo było że to schleich, papo itp.

      W twoim Fellku się rozkochałam na amen, muszę sobie kupić w końcu sobie takiego Fellka, bo nie wytrzymam psychicznie :P Co do haflingerki to nadal będę nad nią myśleć. Na razie zostanie poza moją wish listą która i tak już jest za duża. Jednak ta noga mnie dobija...

      W ogóle to fajnie, że zaczynasz nazywać swoje figurki.

      Usuń
  3. Nie wiem dlaczego ten post mi gdzieś zginął w tłumie - ale trafiłam w końcu na niego.
    Ja też już wiele razy próbowałam zrezygnować z kupowania schleichów, ale jakoś zawsze się wepchną do koszyka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po raz kolejny serwuję sobie schleicho-odwyk, więc przybyl do mnie kolejny koń OPapo

      Usuń
  4. Witam! Ma Pani świetną kolekcje koni Schleich, sama też je zbieram. Mam 17 lat, niedługo skończę 18 i lubię je kolekcjonować, ale moi rodzice uważają, że jestem odrobinę za duża na tego typu "zabawki". Z zestawów to mam na razie tylko jeden, do jazdy rekreacyjnej, chciałabym sobie kupić do skoków przez przeszkody i zastanawiam się nad zestawem do jazdy treserskiej. Co Pani sądzi o tym, że 18-sto latka zbiera figurki koni Schleich i bawi się nimi w wolnych chwilach? Proszę o odpowiedź, będę Pani ogromnie wdzięczna :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj w klubie :D !
      Mam obecnie 31 lat. Milion razy słyszałam i nadal często słyszę jaka to dziecinna jestem, bo zbieram figury koni. Bardzo mnie to męczy, ale nadal robię swoję, a nawet poszłam dalej tworząc listy swoich modeli, zdjęcia modeli, własne pierwsze rzeźby i akcesoria, oraz stronę internetową o tym temacie.
      U Nas w kraju nadal jest przekonanie, że kolekcjonowanie kolejek, czy modeli samolotów i statków, czy znaczków, pocztówek, kapsli i długopisów jest "OK", a inne kolekcje już są czymś dziwnym, nienormalnym. Talerze i szklanki w witrynach są normą, taka specyficzna mentalność. A przykładowo w USA wszelkie, również nietypowe kolekcje są powodem do dumy. Pokazują,że ich właściciel jest człowiekiem niezwykłym, obdarzonym jakąś pasją i pewną wytrwałością (-dobre kolekcje zbiera się latami).
      Rozmawiaj z rodzicami o swoich emocjach. Wchodzisz w etap, gdzie sama zaczynasz decydować o swoim przyszłym życiu i czy będzie w nim miejsce na kolekcje. To w końcu nic szkodliwego. Lepiej spędzać czas oglądając modele, czy zdjęcia modeli, niż robic wiele innych niezbyt mądrych rzeczy:) Jak masz możliwość może zainwestuj w jeden super-hiper model w skali traditional- aby każdy widz był pod jego wrażeniem i nabrał respektu do tych "Twoich zabawek". Najlepiej jeszcze zacznij opowiadać widzom, kto wyrzeźbił pierwowzór tego modelu, że koń jest ręcznie malowanyi w takiej wersji produkowany jest ledwie kilka lat - w stosunkowo niedużym nakładzie głównie dla kolekcjonerów na całym świecie. To bardzo cząsto działa.
      Jak Ci się podobają te zestawy i mozesz je kupić to czemu nie? Chyba lepiej kupić coś takiego niż kupić piwo i fajki ???

      Usuń
  5. Jedna Pani w sklepie, jak tato kupił mi dwie figurki koni Schleich, powiedziała, że lepiej jak zbieram figurki niż kupuje papierosy i alkohol. W sumie jest w tym 100% racji.

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham konie od dziecka...teraz mam 53 lata...
    Rodzice nie interesowali się moimi pasjami i kategorycznie zabraniali mi jeżdzić do Sopotu na konie..oczywiscie nie dawali pieniędzy!
    Więc pracowałam w stajniach i tak zarabiałam na jazdy..niestety jestem z natury lękowa i gdy konie się płoszyły rósł mój strach ..ok
    Potem mąż , dzieci..nadal jednak zawsze podziwiałam konie a największe wrażenie robiło na mnie siodło..to było moje marzenie!!!
    W tym roku będąc na urlopie na wsi przyglądałam się nauce jazdy na loży i skusiłam sie...powróciła miłość do wszystkiego co końskie...wsiadłąm i już razem z córką jezdzimy w teren, zakochałam się wtych cudownych konikach Fiordach..co za przemiłe koniaczki...z całego serca zazdroszczę Pani tego Fiordka z firmy MOJO..ja nie mam jeszcze żadnego modelu..ale zrobiłam własnoręcznie siodełko!!!
    Nie takie piękne jak Pani..niestety moje hobby muszę ukrywać..bo maż jest mało wrażliwy i tego nie rozumie a ja kupuję skórzane torebki z lumpeksu i będe ćwiczyć siodła...ma Pani cudowną kolekcję, zazdroszczę i pozdrawiam Jolika

    OdpowiedzUsuń
  7. mam pytanko jakiego konia warto kupic????? ze schleich

    OdpowiedzUsuń

Witaj. Dzięki, że czytasz moje posty.
Niedawno znalazłam i usunełam kilka komentarzy nie zwiazanych z treścią reklamujacych jakieś dziwne rzeczy, prawdopodobnie z jakiegoś robota. Więc teraz wstawiane komentarze będą sprawdzane. Pozdrawiam :)