Jak wspomniałam wcześniej moja Sunny Breyer przyleciała w paczce z kolegą. Model ten podobał mi się od kiedy się pojawił, jednak zawsze coś innego było wyżej na liście zakupowej. A i wybijałam go sobie z głowy, choćby ze względu na bardzo atletyczną sylwetkę typową dla koni rasy American Quarter Horse, za którą nie przepadam. Zawsze wolałam konie o smuklejszym umięśnieniu, w dłuższych liniach, a nie takie mięsne "byczki". Mold w pierwotnej wersji Smart Chic Olena drażnił mnie malowaniem, do tego stopnia, że i jakaś niechęć do niego została, mimo kolejnego malowania. Malowanie w obecnej wersji natomiast porywało mnie -lecz broniłam się przed kupnem modelu konia dla "skórki" (jak to hodowcy czasem wyrażają się o kupnie jakiegoś konia, czasem nawet słabego, tylko dlatego, że ma ciekawą maść). Ale ilekroć gdziekolwiek widywałam foty tego modelu coś we mnie piało z zachwytu. I w końcu nadeszła chwila, gdy postanowiłam go sprowadzić (z USA).
Breyer Traditional Big Chex to Cash (1357) pieszczotliwie nazywany - "Czesiem".