Strony

28.03.2016

ŹREBIĘ HAGA DH, klacz HOSSA - 3155 Thoroughbred Mare and Suckling Foal Gift Set

Opisana w poprzednim poście Hossa to bardzo troskliwa pierwiastka ( pierwiastka- klacz, która która oczekuje, lub ma pierwsze źrebię w swoim życiu ) i wraz z nią przyjechał jej przychówek:

HAGA DH



Klacz pełnej krwi angielskiej HOSSA DH  i źrebię HAGA  DH
 3155 Thoroughbred Mare and Foal Gift Set - Bay Mare With  Suckling Foal chesnut 1973-1984
Mold #3155FO Suckling Foal ( Nursing Foal)  Sculpted by: Chris Hess Introduced: 1973
Różowa derka z zielonym obszyciem na klaczce mojej roboty, derka na źrebięciu Breyer.

Bo w końcu szkoda byłoby kupić klacz bez sysaka - razem tworzą niezwykłą parkę -->>


Źrebię - kasztanowata klaczka jest o dużo słabsza niż mama, przy czym u źrebięcia powtarzają się wadliwe stromo skątowane pęciny i strome kopyta, nieco rozwarte stawy skokowe.

 Poza tym klaczka nie porywa wybitną urodą, detalami, malowaniem wręcz razi po postawieniu obok dzisiejszych modeli. Nogi przypominają nieco nogi źrebiąt z lekkimi przykurczami ścięgien. Wiele źrebiąt ma też sporo krzywizn nóg, które w pewnej ilości prostują się z czasem, ruchem, wzmocnieniem organizmu.  Więc wady budowy nóg u modelu źrebięcia - można łatwiej wybaczyć.



Zresztą  nie ma to większego znaczenia klaczka tak jak i mama planowo ma być przemalowane, przeszlifowane.



Zdecydowani klaczka wpisuje się wstandard urody swej rasy - przy czym wydaje się bardzo mocnym, zapewne już kilkumiesięcznym  źrebięciem.


Natomiast największą radośc sprawia poza klaczki - źrebię nastawione do ssania mleka matki.


Taki obrazek klaczy z oseskiem w tej skali robi fantastyczne wrażenie !


Wyciągnięta szyjka i pyszczek źrebięcia sprawił, że jest ono jednym z największych słodziaków.  I jest ulubieńców mojego synka...


... Dzięki temu Haga była z nami  wielu miejscach. I np. zasmakowała we frytkach we Włoskiej restauracji ;)


A na koniec kilka fotek Hagi z Hossą i innymi źrebiętami :)


Widok , który rozwala na łopatki :)







Pozdrawiamy !

-->

12 komentarzy:

  1. Zazdroszczę! O ile w skali LB miałam dość żrebów, to w skali Traditional ciągle mi mało! Muszę sobie kupić kilka (na pewno Sweet Pea, no i jakieś starsze). U niej już tak pyszczek nie porywa, ale po przemalowaniu będzie ekstra. Piękne imiona im wybrałeś.
    Czekolada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze napisane- w skali LB mam i uwielbiam mase źrebiąt i można mieć ich dość. A w skali trad i jednoczesnie w wersji OF jest ich zdecydowanie za mało !
      Imiona są na dzięki fascynującej mnie prawdziwej klaczy pełnej krwii angielskiej Hossa i jej córki Haga z SK Jaroszówka, z którymi pracowałam (praktyki w T.Hodowli Koni). Obydwie klacze mnie urzekły sportowym typem. I okazało się faktycznie, że Hossa była z rodziny folblutów i dawała świetne źrebięta pod sodło. Sama Haga natomiast startowała w zawodach miedzynarodowych WKKW porażając swym pięknem i wspaniałął urodą - same ach i ochy:
      http://www.bazakoni.pl/haga-saphir-hossa
      Pomagałam tez przy kolejnym porodzie Hossy i zajmowałam się nowonarodzoną, cudną klaczką Helisa po Royal Court - coś niesamowitego !
      http://www.bazakoni.pl/helisa-royalcourt-hossa
      Więc jak widzicie, dla mnie to nie tylko ot plastikowe koniki czy nawet modele, ale namacalny obraz kojarzący się z tym co najbardziej mnie pociagało w hodowli folblutów, czy z emocjami nocnego czuwania w stajni na sianie przy źrebnej klaczy, a potem odbiór porodu i pierwsze chwile życia źrebola. Do tego wspaniała, przemyślana hodowla i powtarzalność cech budowy i typu u matki i córek. Achh !

      Usuń
    2. Świetnie miałaś... Zazdroszczę, ale jednocześnie chyba nie chciałabym pracować z końmi. Jako pracę, bo jeździć napewno będę. Kłaczki faktycznie piękne!

      Usuń
  2. Słodki źrebak :)
    Jest to chyba pierwsza figurka wyrzeźbiona przez Hessa, która mi się nawet podoba :D
    Pozdrawiam i zapraszam na n/n.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. IMO źrebak to jednak słabszy Hess, klacz nieco powyzej średniej. Ale maja masę uroku razem, a klacz bez źrebaka byłaby nijaka i pewnie skończyłoby się poszukiwaniami innego źrebaka, a na końcu i tak kupiłabym tego sysaka. Więc ciesze się ,że go wzięłam od razu :)
      Pozdrawiam i wpadnę :)

      Usuń
  3. Słodziak :3
    Lubię źrebaki w takich pozach. Zresztą stare modele Breyer rządzą :) Rzeczywiście malowanie nie jest jak najlepsze, ale po zmianie maści będzie na pewno piękna.
    Oj polubiła by się z moją Lying Down Foal...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zbliżonej pozie mam sysaka knabstr Schleich i lipicana karego papo - które bardzo bardzo lubię. Może nawet są bardziej poprawne, mają więcej detali- więc nie miałam ciśnienia na tego źrebka. Ale ciesze się, że go wzięlam- jednak skala robi swoje a i klaczka lepiej wyglada mając swojego malucha. Na pewno malowanie, oraz szlify mogą zrobić bardzo wiele dla moldu.Co raz bardziej marzę o aerografie :)
      Leżacego źrebolka zazdroszczę, bo uwielbiam leżace konie. A to też stary nie-idealny mold, który ma swój urok :)
      Pozdrawiam Reya !

      Usuń
  4. Ciekawa parka :) Źrebol uroczy :P
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie tu akurat klacz jest ważniejsza. A źrebak pomaga podkreślić urok i spojrzenie klaczy ! Może po szlifach i przemalowaniu bardziej polubię malucha samego w sobie :)
      Pozdrawiam Natalka :)

      Usuń
  5. Słodziak! Brzydki, ale słodziak!
    Ogólnie, czekam aż weźmiesz się do pracy nad nimi :3
    Co do źreboli w tej pozie, to za dużo nie widziałam (tak właściwie, to chyba w tym roku jest "Eve i Claus" właśnie na tych modlach, a będzie je można kupić jakoś w święta) ale podoba mi się źrebak Knabstrupp schleich :)
    Pozdro!
    PS: Czy w Photo Show już coś zmieniałaś, że jest osobna dywizja do AR?? W sumie i tak nie mam, ale pytam z ciekawości :P
    PSS: Kiedy opis Svarowskiego? (o ile dobrze napisałam)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak brzydal i słodziak w jednym.
      Co raz częściej myslę poważnie nad aerografem - bo w kolejce do malowania już czekają też klacz i źrebak CLY, a i nad dwoma classicami mogłabym posiedzieć.
      Na pewno też planuję je malować sama - nawet jeśli konie miały poczekac na aero jeszcze jakiś czas. Tym bardziej ,że marzy mi się trochę więcej szlifów i pracy nad detalami - a przecież muszę jeszcze dokończyć mego fryza Magnaat !
      Eve i Claus były dostępne tylko w sklepie internetowym BreyerHorses w USA w tamtym roku na gwiazdkę ( jeszcze chyba są dostępne). Wtedy zackliło mi się na myśl o moldzie klaczy - bo nie podchodziła mi dereszowata maść. A gdzies w styczniu-lutym przyjrzałam się fotom klaczy i wpadłam na pomysł, że ją kiedyś kupię - poczekam sobie spokojnie na fajną okazję. I za jakieś 2-3 tyg pożniej jak za pstryknięciem zaczarowanej róźdzki znalazłam fajne stadko koni na sprzedaż w tym te parkę :)
      AR na razie leca w worku z Hodowlane I ( tam gdzie Breyery, Stoniaki). Bo nie sądzę, że na dzień dzisiejszy znajdzie sie zatrzęcienie fot z ARkami na konkurs :)
      Svarowski ma opis zrobiony w 85 % - zaraz siadam to może jeszcze dzis skączę post.
      Pozdrawiam !!!!

      Usuń
  6. Klacz jest bardzo atrakcyjna i nie wiem jak się powstrzymać od kupienia jej...

    OdpowiedzUsuń

Witaj. Dzięki, że czytasz moje posty.
Niedawno znalazłam i usunełam kilka komentarzy nie zwiazanych z treścią reklamujacych jakieś dziwne rzeczy, prawdopodobnie z jakiegoś robota. Więc teraz wstawiane komentarze będą sprawdzane. Pozdrawiam :)